Model auta, który do tej pory wyprodukowano zaledwie w jednym egzemplarzu, powraca. Producent zapowiada wznowienie produkcji symbolu mocy i luksusu lat 60. – GT500 Super Snake. Niestety, tylko na… 1o nowych, niemalże identycznych w stosunku do pierwowzoru, aut.
Historia Super Snake’a rozpoczyna się w latach 60. ubiegłego wieku. Wtedy to Caroll Shelby skonstruował tego Mustanga dla firmy Goodyear. Sercem auta był silnik o pojemności 427 cali sześciennych, pochodzący od zwycięzcy wyścigu Le Mans, Forda GT40. Maszyna generowała 520 koni mechanicznych, co już było powodem do szacunku.
Wygląd, choć dosyć schematyczny i powtarzalny, potrafił złapać za serce. Klasyczne niebieskie pasy na jasnym lakierze i finezyjne Mustangowe gięcia karoserii robiły wrażenie na każdym.
Może właśnie w tym zakochał się dealer samochodowy Don McCain, który w 2013 roku kupił jedynego Snake’a Shelby za 1,3 miliona dolarów. Czymże jednak jest ta kwota, gdy w garażu stoi tak unikalny pojazd?
Spis treści
Kultowe auto powraca
Produkcja modelu zostanie wznowiona. Do nowej wersji Snake’a trafi silnik V8 o mocy 550 koni mechanicznych. Wygląd praktycznie nie ulegnie zmianie względem klasyka. No, może poza tablicami rozdzielczymi, na których sam Carroll Shelby zdążył się przed śmiercią podpisać. Wspomniany już McCain również to zrobił. Co więcej, to on zachęcał Shelby’ego do wznowienia produkcji. Żaden z panów nie był temu przeciwny, ale pomysł jednak nie został wcielony w życie.
Wszystko ma się zmienić teraz. Odpowiedni ludzie już się tym zaopiekują! Na rynek ma trafić 10 egzemplarzy nowego Snake’a. Każdy za cenę… 250 tysięcy dolarów. To jakieś 5-6 Tesli – modelu z najwyższym pakietem wyposażenia. Ale patrząc na inne luksusowe samochody z tej samej półki, cena nie wydaje się zbyt wygórowana.
Będzie walka?
Być może ani ja, ani nikt z Was, nie mógłby pozwolić sobie na ten samochód – de facto, nie stać mnie pewnie nawet na kierownicę tego Mustanga. Pamiętamy jednak, o jakiej klasie samochodów mówimy.
Są oczywiście i tacy, dla których 250 tysięcy zielonych stanowi bardzo atrakcyjną ofertę. O egzemplarze GT500 Super Snake może polać się więc krew. W końcu nie wiadomo, czy to nie ostatnie sztuki tego modelu w historii. Co więcej, dla niektórych poczucie wyjątkowości swojego wozu może być priorytetem.
Ja tego jakoś nie czuję i… gdyby budżet pozwolił, unikalność chyba nie miałaby dla mnie znaczenia. A dla Was?