O tym, że w Chinach, Wietnamie czy Korei je się potrawy ze zwierząt domowych słyszał chyba każdy. Jednak informacja o tym, że w środku Europy, w jednym z najbogatszych krajów na świecie spożywanie pupili również ma swoich zwolenników.
Jeszcze do lat 50. XX wieku spożywanie psów było tam uznawane za coś normalnego, dziś natomiast, choć organizacje walczące o prawa zwierząt starają się z tym walczyć, nadal wiele czworonogów ląduje w garnkach swoich właścicieli. Szwajcaria rządzi się swoimi prawami i spożywanie psiny nie jest tam zabronione, jednak handel takim mięsem już tak.
W przeciwieństwie jednak do Chin, w Szwajcarii do tej pory nie było oficjalnych restauracji, które serwują delikatesy z domowych pupili. Wszystko zmieniło się za sprawą tajemniczej restauracji La Table Suisse, która rzekomo powstała na początku tego roku. Filmik promujący nowy lokal przedstawia kucharza Moritza Brunnera, który gotuje inspirując się naturą. Brunner opowiada m.in. o potrawie o nazwie Büsirücken, którą serwuje w La Table Suisse, a na którą przepis zdradziła mu babcia. Ku zaskoczeniu oglądających wideo promocyjne, okazuje się, że w wolnym tłumaczeniu, Büsirücken to nic innego, jak schab z kota.
[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=HuC0uZ28hTI[/embedyt]
Jak można się spodziewać, zarówno filmik jak i restauracja szybko spotkały się z ostrą krytyką. Powstały odpowiednie petycje, mające na celu doprowadzenie do zamknięcia lokalu, a nawet strona na Facebooku zachęcająca do tego, a oburzeni miłośnicy zwierząt zbombardowali media społecznościowe gniewnymi komentarzami.
Jednak coś ewidentnie tutaj nie gra. Wszystko wskazuje na to, że reklama restauracji jest sprytną prowokacją. Po pierwsze lokal owiany jest tajemnicą, niewielu zwolenników na fanpage’u, jeszcze mniej obserwujących na Twitterze. Na stronie informacja o zamknięciu po aktach wandalizmu ze strony obrońców praw zwierząt. Ale czy jest możliwe, że otwarcie miało miejsce 21 stycznia, a zamknięcie około tygodnia później?
Sam kucharz, Moritz Brunner, jest jeszcze bardziej tajemniczy niż jego restauracja. Według Facebooka i filmiku promocyjnego to jest Brunner:
Ale wpisując jego nazwisko w Google nie wyświetli nam się ani jego profil na Facebooku, ani konto na Twitterze, ani inna znacząca wzmianka. Za to ten mężczyzna pojawia się wielokrotnie:
Ponadto, pomimo skłonności do spożywania zwierząt domowych w niektórych wiejskich regionach Szwajcarii, prawnie nie ma tam przyzwolenia na prowadzenie punktu gastronomicznego, w którym przygotowuje się potrawy z psów czy kotów.
Adres i numer telefonu restauracji, rzekomo zostały usunięte z powodu „zagrożenia”, na krótko po tym jak film został udostępniony, a jednak PETA jakoś udało się zobaczyć post, pomimo zerowej reklamy, tego samego dnia kiedy miał on swoją premierę. Zbieg okoliczności? Raczej nie.
Na razie nie wiadomo kto tak naprawdę za tym stoi. Jedno jest pewne. Jeśli to prowokacja, to przewrotna, ale też bardzo trafna. Zmusza do refleksji, czy to nie hipokryzja spożywać świnie, równocześnie psy lub koty traktując jako najlepszych przyjaciół.
(źródło: metro.co.uk, unilad.co.uk)