Na pewno czynników wpływających na wyniki było dużo więcej. Statystyki jednak nie kłamią i, jak się okazuje – czynnik najpopularniejszy serwis z opiniami o filmach na świecie, ma większych wpływ na wyniki Oskarów, niż mogliście przypuszczać.
Wniosek ten wypływa z jednej prostej obserwacji – kiedyś filmy dla filmów ambitnych, o zawiłej, skomplikowanej fabule i scenariuszu, zarezerwowana była kategoria Najlepszy Scenariusz. To tam lądowały filmy często wybitne, które nie mogły zdobyć uznania szerszej widowni. Nagroda za Najlepszy Film pozostawała w rękach kasowych hitów i kinowych blockbusterów.
Stało się jak widać coś niezwykłego – świat wysublimowanej oceny i niszowych gustów połączył się ze światem masowym, popkulturą przez duże P, i zaserwował nam bardzo ciekawy mariaż – klient masowy, widz masowy wyrobił w sobie smak i zrozumienie dla kina, samemu poszukując czegoś znacznie więcej, niż prosta rozrywka.
A wpływ na to ma właśnie Rotten Tomato. To tam bowiem w pierwszym miejscu pojawiła się tendencja (jak najbardziej masowa), do postrzegania filmów w bardziej zaangażowany sposób. To tam zaczęły się pierwsze dyskusje, doszukujące głębszej, prawdziwej wartości w filmach, które na pierwszy rzut oka mogą być źle zrozumiane. I to tam uruchomiona została ogromna machina wydawania werdyktów. Werdyktów przemyślanych, często bardziej wartościowych niż najlepszych krytyków, niemniej jednak werdyktów masowych.
Oskary 2018 były tego doskonałym dowodem. Nominację do nagrody najlepszego filmu dostały ekranizacje ambitne, głębokie, zaangażowane.
Też to zauważacie?