Aktor w jednym z ostatnich wywiadów dla yahoo.com wyraził ubolewanie nad swoją rolą w trylogii o Mrocznym Rycerzu. Christian Bale twierdzi, że nie sprostał zadaniu, a jego postać w efekcie była zbyt mdła.
Choć Christian Bale przyznaje, że film jak najbardziej można postrzegać jako sukces reżysera Christophera Nolana, to odnosząc się do swojej roli z 2008 roku powiedział:
„Nie do końca udało mi się to, co planowałem osiągnąć w trylogii (..) Ale patrząc na siebie, mam wrażenie, że nie do końca mi to wyszło.”
Dlaczego aktor jest tego zdania?
„Batman jest bardzo mroczną, wewnętrznie rozbitą postacią. Odkryłem, że kiedy zakładałem kostium, myślałem sobie: będę czuł się jak idiota, jeśli nie wykorzystam tego jako sposobu do wyzwolenia prawdziwej, mrocznej strony jego charakteru”.
Postać Batmana wydała się Christianowi mało intrygująca w zderzeniu z Jokerem zagranym przez Heatha Ledgera.
„Heath się pojawił i całkowicie pokrzyżował moje plany. Czułem, że jest dużo bardziej interesujący niż ja i to, co robiłem.” – mówi.
Czego by nie sądzić o roli Bale’a w Mrocznym Rycerzu trzeba przyznać, że samokrytyczne podejście do siebie niewątpliwie dowodzi temu, że Christian nie spoczywa na laurach i wciąż pracuje nad swoim warsztatem. Z pewnością refleksje nad minionym filmem pozwolą mu stać się bardziej autentycznym w kolejnych wcieleniach. Taka pokora wobec własnych umiejętności nie jest raczej czymś powszechnie spotykanym w aktorskim półświatku.
Czy Waszym zdaniem Christian słusznie ma do siebie żal?
(źródło: theguardian.com, yahoo.com)