Złote Globy zostały rozdane, to największy przedsmak i przetarcie szlaku przed Oscarami. Wiemy już kto wygrał statuetki, nie wiemy jednak czy przełoży się to na nagrody Akademii Filmowej. Wiemy też kto wzbudził wielkie kontrowersje – Quentin Tarantino, doskonały reżyser powiedział coś, co nie wszystkim się spodobało.
Tarantino który odebrał nagrodę w imieniu Ennio Morricone za najlepszą, oryginalną muzykę, wyraźnie pijany odniósł się do muzyki filmowej jako do getta w przemyśle muzycznym – „kiedy mówię o sławnym kompozytorze nie mam na myśli kompozytora fimowego, to jest getto, mam na myśli Mozarta, Beethovena…”. Wyraz dezaprobaty zebranych dał Jamie Foxx, który wyszedł na scenę po reżyserze i z niezaprzeczalnie niezadowoloną miną, powtórzył słowo getto, patrząc w kierunki Tarantino i kiwając głową. Foxx występował u Tarantino w jego poprzednim filmie Django.
Tarantino nie popisał się również mówiąc, że kompozytor Morricone nie otrzymał wcześniej nagrody za muzykę do filmu – ma na swoim koncie 2 Złote Globy, 2 nagrody Grammy oraz Oscara za całokształt twórczości…
[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=JnVw8T2TRA4[/embedyt]
Oglądając jednak przemówienie Quentina Tarantino można dojść do wniosku, że ten nie miał złych intencji. Reżyser znany jest z tego, że zawsze wzbudza swoimi wypowiedziami kontrowersje, taki po prostu jest, wyluzowany i mówi co myśli, tym bardziej po alkoholu, co nie jest częstym zjawiskiem w świecie zdominowanym przez poprawność polityczną.
Jak myślicie, dobór słów był nieadekwatny czy mamy do czynienia ze zbyt wrażliwą reakcją części zgromadzonych?
(źródło: foxnews.com, independent.co.uk)