Oscary 2016 od początku budzą wielkie zainteresowanie mediów. Po ogłoszeniu nominacji okazało się, że wśród wyróżnionych nie ma żadnej czarnoskórej osoby. Zostało to odebrane jako akt dyskryminacji ze strony Amerykańskiej Akademii Filmowej. Wielu przedstawicieli show-biznesu zaprotestowało przeciwko takiej selekcji.
Sylvester Stallone jest nominowany za rolę Rocky’ego Balboa w ekranizacji Creed: Narodziny legendy. To dla niego wielka szansa, ponieważ ostatni raz mógł zdobyć statuetkę w… 1977 roku! Wtedy również doceniono jego postać kultowego boksera, a także oryginalny scenariusz pierwszej części filmu Rocky.
Creed: Narodziny legendy opowiada historię Adonias Johnsona, syna Apollo Creeda. Postanawia on zwrócić się do Rocky’ego, (dawnego rywala, a później przyjaciela ojca) z prośbą o pomoc w treningach. Rolę młodego sportowca odegrał czarnoskóry Michael B. Jordan, który pomimo pozytywnych ocen krytyków nie dostał nominacji.
Stallone postanowił skonsultować się z reżyserem produkcji Ryanem Cooglerem, który… podobnie jak Jordan nie został zauważony przez Amerykańską Akademię Filmową. Zgadnijcie jaki ma kolor skóry? Przypadek? Gwiazdor postanowił wyrazić swoją solidarność i uzależnił obecność na gali od zdania Cooglera: „Powiedziałem: jeśli nie chcesz, żebym szedł to nie pójdę.”.
Mężczyzna odpowiedział, że aktor powinien reprezentować ich film. Dodał, że Stallone z pewnością zasłużył na nagrodę. Wspólnie wyrazili nadzieję, że w przyszłości Oscary będą bardziej różnorodne.
(źródło: ew.com, mashable.com)