O ile w Stanach Zjednoczonych można dać swojemu dziecku na imię Jabłko (Apple) albo Północ (North), o tyle w Polsce takie śmiałe propozycje mogą spotkać się ze sprzeciwem urzędnika Stanu Cywilnego (na szczęście!). 10 lat temu było jeszcze ciekawiej.
Właśnie wtedy, Rada Języka Polskiego, opublikowała “listę imion zakazanych w Polsce”. Wiadomo, że jest to określenie trochę na wyrost – RJP nigdy nie miała i w dalszym ciągu nie ma mocy, aby ingerować w decyzje młodych rodziców. Jednak wykaz, który zaraz będziecie mogli przeczytać, stanowił swego rodzaju wytyczne dla urzędników Stanu Cywilnego. Ostatecznie, to oni przyzwalają albo odmawiają nadania dziecku proponowanego przez rodziców imienia.
Lista imion, których – teoretycznie – nie powinniśmy nadawać swoim dzieciom, przez ostatnie 10 lat wyglądała następująco:
Abbadon, Akaina, Alexander, Alma, Andrzelika, Ardena, Arkhan,
Bastian, Benjamin, Bhakti, Boromir, Brian,
Carmen i Carmena, Chiara, Clea, Cynthia,
Dajana,
Emaus, Ewan,
Herrada,
Jaila, Joshua, Julka,
Karla, Klea, Krystina, Kuba jako imię żeńskie,
Lester, Lilith, Lorina,
Majka, Malta, Martin, Martyn, Maxymilian, Maya, Merlin, Montezuma, Morena,
Natasha, Nicol (żeńskie), Nicole (żeńskie), Nika, Nikol (żeńskie i męskie), Nikola (męskie),
Ole, Opieniek,
Pacyfik, Pakita, Poziomka,
Radek, Rener, Ricardo,
Sofia,
Tea, Teonika, Tonia, Tupak,
Una, Unka,
Veronika, Victoria, Violeta i Violetta,
Wilga, Wilk, William,
Xymena.
Jak widać, na liście znajduje się dużo zdrobnień albo imion, które zapisane są w języku obcym. Gdyby podobny wykaz miał powstać dzisiaj, część z nich, z pewnością by się w nim nie znalazła. Aktualnie nie ma już przeciwwskazań natury prawnej, jeśli chodzi o niespolszczone imiona (nawet te zapisane “po polsku” – pozdrawiamy wszystkich Brajanów!). Jednak warto pamiętać, że to urzędnik Stanu Cywilnego decyduje ostatecznie o tym, czy zaakceptować propozycję rodziców.
Ci z kolei powinni pamiętać o tym, że imię dziecka, jest z nim przez całe życie. Warto wybierać te imiona, które nie staną się w przyszłości przedmiotem drwin innych. Z drugiej strony, na placach zabaw coraz częściej słychać rodziców, którzy przywołują rozbrykanych Brajanów i cukierkowe Dżesiki.
Czy to znak, że już za późno na jakiekolwiek listy? Jak myślicie?