Wydaje się, ze to cud, że coś, co jest porośnięte pleśnią przyjęło się jako smakołyk, a nie jest uznawane za coś, czego trzeba unikać. Ale osobie, która jako pierwsza odważyła się spróbować długo dojrzewającego sera, należą się wielkie podziękowania. Na pewno sporo osób się z nami zgodzi, że rokfor, bryndza, feta, gouda, parmezan, mozarella i wiele, wiele innych, to prawdziwe delicje.
Tymczasem, dzięki badaniom przeprowadzonym na uniwersytecie w Wisconsin, okazuje się, że ser nie jest tylko pyszną przekąską, może natomiast przyczynić się do walki z rakiem. Dzieje się tak, ponieważ ser zawiera składnik, który jest naturalnym środkiem konserwującym (nizynie), która rośnie na produktach mlecznych, szczególnie na cheddarze, camembercie i brie. Pomoc tej substancji przy zwalczaniu nowotworu i rakotwórczych bakterii wykazano w eksperymencie, w którym myszom podawano koktajl na bazie nizyny, co spowodowało u nich spowolnienie wzrostu guzów nowotworowych.
Choć badania są dopiero w fazie początkowej, wydają się być obiecujące. Jeśli w wyniku wszystkich przeprowadzonych testów, sery okażą się naprawdę skutecznym lekarstwem, z pewnością może to być dla smakoszy kolejny powód, aby się nimi zajadać.
(źródło: details.com)