Nie oszukujmy się. Poniedziałek zawsze boli. Jak się okazuje, trzeci w roku, ma prawo boleć jeszcze bardziej. Jakiś czas temu naukowcy obliczyli, że właśnie wtedy ma miejsce tzw. Blue Monday – dzień, w którym wszystko jest nie tak.
Przypomnij sobie dzisiejszy poranek. Nie miałeś czasem – większej niż zwykle – ochoty, by zostać pod kołdrą i po prostu go przespać? To wielce prawdopodobne. Złe samopoczucie, brak poczucia humoru, zero chęci do wykonywania jakichkolwiek obowiązków – tych służbowych zwłaszcza. To wszystko oznaki najbardziej depresyjnego dnia w roku…
Spis treści
Skąd wziął się Blue Monday?
Termin ten, wymyślił w 2004 roku Cliff Arnall – psycholog jednego z walijskich uniwersytetów. Na podstawie obserwacji stwierdził on, że to właśnie na trzeci dzień w roku przypada kumulacja niskich nastrojów, które w okresie zimowym wywołuje brak słońca (dni są w dalszym ciągu bardzo krótkie!) i ulotnienie się pozytywnych emocji związanych z zabawą sylwestrową (bo ileż można przeżywać nawet najbardziej udany bal!). W skrócie, na kilka chwil przed startem Blue Monday, dociera do nas kilka bolesnych prawd, które przystępnie na swoim instagramowym profilu psycholog_w_medycynie, opisuje dr Milena Marczak – podyplomowy psycholog kliniczny i neuropsycholog oraz pedagog, potrafiący nawet najbardziej naukową wiedzę przekazać w sposób lekki, łatwy i zdecydowanie przyjemny.
Jednym słowem, dzieje się najgorzej! Aby uwiarygodnić swoją tezę, Cliff Arnall stworzył nawet specjalny wzór.
Ale, ale!
Coraz więcej psychologów podważa teorię Arnalla i kwestionuje wzór, na podstawie którego badacz wyprowadził tezę dotyczącą Blue Monday. Ich zdaniem, nie ma on nic wspólnego z nauką, a stanowi jedynie rodzaj chwytu marketingowego, którego celem jest nakłonienie konsumentów do wydawania pieniędzy na środki, które mają ich z takiej poświątecznej depresji, wyleczyć. Cóż, może i jest w tym trochę prawdy.
Dla kogo Blue Monday zawsze będzie faktem?
Dla wszystkich tych, którzy uzależniają swój nastrój od czynników zewnętrznych (“Mam dzisiaj kiepski nastrój, to przez tę pogodę!”). Czy jest jakiś sposób, aby walczyć z takim podejściem?
No pewnie! Wystarczy zrozumieć, że wszystko zależy od tego, jak takie zewnętrzne okoliczności postrzegamy i interpretujemy. Do tego należy dodać pogodzenie się z faktem, że nie na wszystko w naszym życiu mamy wpływ i że wiele sytuacji dzieje się, bo tak.
Słuszną w tym temacie radę, znaleźliśmy na profilu Zdrowe Nawyki by Victor – nie jest to co prawda profil prowadzony przez konkretnego twórcę, ale uznaliśmy, że warto udostępnić jego post 😉
I jeszcze na koniec, super ważny post w temacie nie tyle Blue Monday, ile depresji w ogóle. Jego autorką jest Janina Bąk – chyba najbardziej znana polska statystyczka.
Podsumowując!
To nie pogoda ponosi winę za to, że nie zaczęliście ćwiczyć. To nie od ciśnienia atmosferycznego zależy, czy rozsądnie zaplanujecie wydatki i będziecie się trzymać swojego planu finansowego. Wreszcie, to nie wina kredytów, że je wzięliście! Wszystko zależy od Was oraz od tego, jak nastawicie się do otaczającej Was rzeczywistości i jakie decyzje będziecie podejmować. Serio!
A Ty, wierzysz w Blue Monday? Czy należysz do osób, które nie wierzą w takie bzdury? Daj znać w komentarzu!