W czasie nadzwyczajnej sobotniej audiencji generalnej, jaka organizowana jest raz w miesiącu w Roku Świętym, papież tłumaczył, że słowo „jałmużna” pochodzi z greckiego i oznacza „miłosierdzie”.
„Może wydawać się rzeczą łatwą dawanie jałmużny, ale musimy uważać, aby nie pozbawić tego gestu wielkiej wymowy, jaki posiada” – mówił Franciszek. Jak dodał, „jałmużna powinna nieść z sobą całe bogactwo miłosierdzia”. Jej celem – podkreślił – jest to, by „przynieść ulgę temu, kto jej potrzebuje”.
Papież przypomniał, że obowiązek jałmużny jak tak stary, jak Biblia. Następnie zauważył, że jest tam też cenna wskazówka: „Chętnie mu udziel, niech serce twe nie boleje, że dajesz”.
Stwierdził też: „Ilu ludzi usprawiedliwia się mówiąc: +mam dać jałmużnę komuś, kto pójdzie kupić wino, żeby się upić?+. Ale skoro on się upija, to dlatego, że nie ma innej drogi. A ty co sam robisz po kryjomu, kiedy nikt nie widzi?”.
„I ty jesteś sędzią tego biednego człowieka, który prosi cię o monetę na szklankę wina?” – pytał Franciszek.
„Pan Jezus w Ewangelii przestrzega nas, byśmy przypadkiem nie dawali jałmużny, by być chwalonymi i podziwianymi przez ludzi z powodu naszej hojności. Nie możemy też utożsamiać gestu pomocy jedynie z rzuceniem w pośpiechu monety, bez spojrzenia na osobę, bez zatrzymania się, by z nią porozmawiać i zrozumieć, czego ona rzeczywiście potrzebuje” – powiedział.
W audiencji uczestniczyło 40 tysięcy wiernych. (PAP)
sw/ jhp/ je/