Kilka dni temu pisaliśmy o sukcesie Sebastiana Karasia, który przepłynął wpław Bałtyk w ciągu 28 godzin i 30 minut. Dzisiaj z radością donosimy o niezwykłym wyczynie kolejnego Polaka!
Aleksander Doba jest znanym podróżnikiem, który za kilka dni będzie obchodził swoje 71 urodziny. Właśnie zakończył swoją kolejną przeprawę przez Atlantyk – przepłynął kajakiem z USA do Francji! I zajęło mu to 110 dni.
To nie była jego pierwsza podróż przez Ocean Atlantycki. Doba dokonał tego po raz trzeci. Tym razem jednak, była to wyprawa szczególnie wymagająca – podróżnik wybrał zdecydowanie trudniejszą od poprzednich, trasę. Pierwsze komplikacje napotkały Aleksandra Dobę już na początku. Niedługo po tym, jak wyruszył ze Stanów Zjednoczonych, napotkał gwałtowny sztorm, który zmusił go do kilkudniowej przerwy w wyprawie. Gdy tylko pogoda pozwoliła na dalszą podróż, Doba wrócił do kajaka – miało to miejsce 16 maja.
Dużo większe problemy nastąpiły pod koniec czerwca. Napotkany sztorm o sile 8 stopni w skali Beauforta, wyrządził realną szkodę w kajaku Doby – uszkodził ster. Przez moment obawiano się, że podróżnik będzie musiał opuścić swoją łódź, jednak udało się naprawić uszkodzenia na oceanie – dokonali tego marynarze ze statku Baltic Light.
Do francuskiego portu Le Conquet, kajakarz wpłynął w sobotę (2.09), późnym popołudniem. Jego stopa dotknęła lądu dopiero w niedzielę, przed południem. Tego dnia, o 12:45, odbyło się oficjalne zakończenie trzeciej, transatlantyckiej wyprawy Aleksandra Doby. Warto wiedzieć, że oprócz trzykrotnej przeprawy Polaka, podobna podróż udała się jedynie dwóm Niemcom i Brytyjczykowi. Jeśli chodzi o pokonywanie wód, nie mamy sobie zatem równych!
Czy Aleksander Doba myśli o emeryturze? Nic z tych rzeczy! Za pośrednictwem swojego konta na Facebooku, przekazał ostatnio taką myśl”
Jeśli chodzi o pływanie po różnych akwenach, mimo przepłynięcia 100 000 km jeszcze nie dopłynąłem do miejsca 'DOŚĆ’. Marzenie – jestem w końcowych dobach mojej najtrudniejszej wyprawy. Jeśli przeżyję, to ho, ho – mnóstwo planów, działania, podróże, mniejsze wyprawy po kraju. Wesołe jest życie staruszka!
Trzymamy kciuki za dalsze sukcesy p. Aleksandra!