Jeśli znacie film Złap mnie, jeśli potrafisz z udziałem Leonardo DiCaprio, poniższa historia z pewnością wyda Wam się znajoma.
Kręcąc swój film, Steven Spielberg inspirował się prawdziwą historią amerykańskiego eks-oszusta, Franka Abagnale’a. Mężczyzna specjalizował się w podrabianiu różnych dokumentów – realizował nieprawdziwe czeki na ogromne sumy pieniędzy, wyrobił sobie licencję pilota, przez jakiś czas pracował jako lekarz, a w końcu sfałszował dyplom ukończenia Harvardu i rozpoczął karierę prawnika w Prokuraturze Stanowej w Luizjanie. Abagnale został ostatecznie złapany przez policję, ale zamiast kary za wszystkie oszustwa, jakich się dopuścił, dostał stanowisko w FBI – aż do teraz pracuje tam jako ekspert do spraw oszustw podatkowych!
Okazuje się, że Frank Abagnale wcale nie był pierwszym człowiekiem, który budował swój życiorys na oszustwach.
W 1921 roku w Massachusetts, urodził się Ferdinand Waldo Demaro. Jego rodziców nie było stać na wykształcenie syna. Ten, postanowił osiągnąć sukces w życiu, posługując się różnego rodzaju sztuczkami. Dzięki podrobionym dokumentom, pracował jako inżynier budowy, adwokat, wykładowca akademicki, a nawet mnich!
Największe wrażenie na opinii publicznej, zrobiła jednak jego kariera w medycynie. Demaro pracował na kanadyjskim niszczycielu Kayuga – pełnił tam funkcję chirurga pokładowego i trzeba przyznać, że mimo całkowitej nieznajomości tematu, spełniał swoją rolę znakomicie!
Dowodem na to, może być chociażby sytuacja po jednej z bitew w ramach Wojny Koreańskiej. W jej wyniku ucierpiało aż 16 członków załogi – wszyscy wymagali interwencji chirurgicznej. Ferdinand Demaro zamknął się z nimi w jednym z pomieszczeń statku i – posługując się jedynie podręcznikiem do chirurgii – wykonał swoje zadanie. Musiał m.in. amputować kończyny czy ratować pacjentów z rozległymi ranami klatki piersiowej. To co zrobił, bardzo szybko zyskało rozgłos – o zdolnym chirurgu zaczęły rozpisywać się wszystkie gazety. Jedna z nich, trafiła w ręce matki chirurga, pod którego podszywał się Demaro. Wszystko wyszło na jaw.
Mężczyzna został zdemaskowany, ale nie postawiono mu zarzutów. Dużo ważniejsze dla organów ścigania, okazało się to, co zrobił dla amerykańskich żołnierzy na statku. Ferdinand mógł wrócić spokojnie do domu, ale – jak łatwo się domyślić – nie wytrzymał długo bez kolejnego fortelu. Tym razem podrobił dyplom psychologa i zatrudnił się w jednym z zakładów karnych. Traf chciał, że pewien więzień rozpoznał w nim “oszusta” z pierwszych stron gazet i zgłosił to odpowiednim władzom. Demaro po raz kolejny stracił zatrudnienie.
Po tym wszystkim, Ferdinand rozpoczął starania o uzyskanie prawdziwego wykształcenia. Dopiero w wieku 46 lat, zdobył swój pierwszy, autentyczny dyplom – ukończył Portland Bible Collerge i został… księdzem. Zmarł w 1982 roku.
Jak myślicie, czy podobni oszuści są wśród nas? A jeśli tak, to czy powinno się ich ścigać w sytuacji, kiedy wykonują swoją pracę w sposób perfekcyjny?