Wszystkie znaki w Internecie wskazują na to, że jeszcze w sierpniu czeka nas kolejna apokalipsa. Tym razem zagrożenie stanowi planet Nibiru.
Spis treści
Czym jest Nibiru?
Jeśli wierzyć teoriom niektórych naukowców, Nibiru stanowi dziewiątą planetę naszego Układu Słonecznego. Jako pierwszy wspomniał o niej pisarz i badacz Zecharia Stichin, który twierdził, że rozumie język i przepowiednie Sumerów. W 2012 ceniony planetolog z NASA, Don Yeomans, zaprzeczył istnienie planety Nibiru. W swoim wpisie poinformował, że nie ma wiarygodnych dowodów na jej istnienie, oraz że nie ma żadnej niewyjaśnionej interakcji grawitacyjnej między jakimkolwiek ciałem a naszym Układem Słonecznym.
Nowe światło na sprawę rzucił na początku 2016 roku Caltech. Astronomowie z Rosji i Ameryki przedstawili wyniki badań, które mogą potwierdzać istnienie planety X. Może mieć masę do 20 razy większą od Ziemi i być oddalona od Słońca około 20 razy bardziej niż Neptun. Jej orbita może być ekstremalnie wydłużona.
Bliższe spotkanie już w połowie sierpnia
Według starożytnych legend planeta Nibiru w okolice Ziemi przybywa co około 3600 lat. Wykonuje wtedy obrót po swojej orbicie krążąc wokół Marsa i Jowisza. Niektóre wyliczenia wskazują, że w połowie sierpnia 2017 miałaby znaleźć się na orbicie Ziemi, a tym samym zderzyć się z nią. Zapowiada się więc kolejny nasz koniec.
Przeżyliśmy już wszystko
Nie powinniśmy się jednak obawiać, bo gdyby takie zderzenie rzeczywiście miało nastąpić, planeta była by widoczna na niebie gołym okiem już od wielu lat. Po drugie mamy małe doświadczenie w przeżywaniu apokalips.
Pragnę przypomnieć, że zgubny miał być dla nas grudzień 2012. Ba, nakręcono film o tytule 2012, który od 2009 dyktował nam nieco przerysowaną wizję tego, co nas czeka. Kolejne przepowiednie mówiły, że zginiemy 14 lutego 2016lub w maju 2017 – za sprawą asteroid. Ile było w tym prawdy – widzimy wszyscy!
Warto jeszcze dodać, że z Nibiru „zderzyliśmy się” już w grudniu 2016. Nie pamiętasz? Ja też nie…
Jeżeli jednak chcesz ostrzec innych, podziel się!