W niedzielę odbyły się dwa mecze. Jeden w grupie mistrzowskiej i jeden w spadkowej.
Wicelider z Gliwic objął prowadzenie w 32. minucie, kiedy to z bliskiej odległości do bramki trafił Uros Korun. W 77. minucie do wyrównania mógł doprowadzić Sebastian Mila, ale jego strzał z rzutu karnego obronił Jakub Szmatuła. Takiej szansy nie zmarnował natomiast Mateusz Mak i wykorzystując rzut karny cztery minuty później z drugiej strony boiska podwyższył prowadzenie gospodarzy. W doliczonym czasie gry wynik spotkania na 3:0 ustalił Josip Barisic.
Dzięki temu zwycięstwu Piast ma 34 punkty i wciąż traci trzy oczka do prowadzącej Legii.
Szansy na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli nie wykorzystał Górnik Zabrze, który bezbramkowo zremisował na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Zabrzanie, podobnie jak Górnik Łęczna, mają na koncie 17 punktów. Oba zespoły tracą do bezpiecznej lokaty dwa oczka.
Natomiast w piątek i sobotę odbyło się pięć meczów, z czego trzy w grupie mistrzowskiej i dwa w spadkowej. Legia pokonała u siebie Cracovię i ma już nad „Pasami” dziesięć punktów przewagi.
Bramki na Łazienkowskiej zdobyli kolejno Aleksandar Prijovic, Michał Kucharczyk, Nemanja Nikolic (26. gol w ligowym sezonie) oraz Kasper Hamalainen, dla którego to pierwszy gol od czasu przejścia zimą z Lecha. „Wojskowi” mają 37 punktów, zaś Cracovia, która spadła na czwarte miejsce – 27.
W piątek, oprócz meczu z Warszawie, odbyło się spotkanie piątego w tabeli KGHM Zagłębia Lubin z ósmym – czyli ostatnim w grupie mistrzowskiej – Ruchem Chorzów. Gospodarze wygrali 4:1, choć do przerwy było 1:1. „Niebiescy” czekają na ligowe zwycięstwo od 7 marca.
Wciąż nie wiedzie się Lechowi. Mistrzowie Polski z poprzedniego sezonu przegrali w sobotę w Szczecinie 0:1 po bramce Łukasza Zwolińskiego. Dla Pogoni, która awansowała na trzecie miejsce (27 pkt), to pierwsza wygrana po dziesięciu meczach bez zwycięstwa (w tym czasie osiem remisów i dwie porażki). Tymczasem siódmy w tabeli „Kolejorz” w ostatnich siedmiu spotkaniach, licząc Puchar Polski, wygrał tylko raz.
W grupie spadkowej komplikuje się sytuacja Podbeskidzia Bielsko Biała. „Górale”, którzy jeszcze niedawno byli przez jeden dzień w grupie mistrzowskiej (na skutek różnych zawirowań m.in. regulaminowych i dyscyplinarnych), teraz muszą walczyć o utrzymanie. W sobotę przegrali trzeci mecz w grupie spadkowej, tym razem u siebie ze Śląskiem Wrocław 1:2. Zajmują 14. miejsce z dorobkiem 19 punktów.
W innym sobotnim meczu grupy spadkowej Korona Kielce zremisowała u siebie z przedostatnim Górnikiem Łęczna 1:1. Gospodarze prowadzili do przerwy po 15. w sezonie bramce Airama Cabrery, ale goście wyrównali w 78. minucie (Bartosz Śpiączka z rzutu karnego). Ostatnie słowo mogło należeć do kielczan, jednak w końcówce spotkania Cabrera nie wykorzystał „jedenastki”.
Dla drużyny z Łęcznej to cenny punkt, łącznie ma 17. W poprzednich ośmiu meczach (od 1 marca) przegrała siedmiokrotnie i tylko raz zremisowała. W tym czasie zdobyła zaledwie jedną bramkę.
Najlepszym zespołem grupy spadkowej, czyli łącznie dziewiątym w ekstraklasie, jest obecnie Wisła. Piłkarze z Krakowa od czasu przejęcia tego zespołu przed trenera Dariusza Wdowczyka (13 marca) wygrali pięć meczów i jeden zremisowali. W tym czasie zdobyli 19 bramek. W poniedziałek, na zakończenie 33. kolejki, podejmą Termalicę Bruk-Bet. (PAP)
mach/ bia/ krys/