Podopieczni Didiera Deschampsa ćwiczyli w sobotnie popołudnie w Clairefontaine. W zajęciach wzięli udział wszyscy piłkarze powołani na Euro 2016.
Selekcjoner „Trójkolorowych” przyznał, że bardzo ważna w jego ekipie jest właściwa regeneracja piłkarzy. Francuzi mieli jeden dzień odpoczynku mniej niż rywale. Grali swój półfinał 7 lipca (2:0 z Niemcami), natomiast Portugalczycy już dzień wcześniej wyeliminowali Walijczyków (2:0).
„Nie mieliśmy okazji pracować nad taktyką od czasu półfinału. Skupialiśmy się przede wszystkim na regeneracji. Chodzi o to, aby ciała i umysły były gotowe na jutro. Oczywiście chciałbym mieć 24 godziny więcej na przygotowanie” – przyznał Deschamps.
Jako piłkarz osiągnął z reprezentacją największe sukcesy – w 1998 roku wywalczył mistrzostwo świata, a dwa lata później mistrzostwo Europy. Teraz może sięgnąć po prymat na Starym Kontynencie w roli trenera.
Byłby to historyczny wyczyn. Wcześniej mistrzostwo Europy w roli piłkarza i trenera wywalczył z niemiecką reprezentacją Berti Vogts (1972 i 1996), ale – jak przypomina francuska agencja AFP – w ME 1972 nie zagrał ani minuty.
Mocno w swoich piłkarzy wierzy selekcjoner Portugalczyków Fernando Santos, choć zdaje sobie sprawę z klasy rywala.
„Francja jest bardzo mocna, gra u siebie, więc to naturalne, że jest uznawana za faworyta. Ale czasami zdarza się, że faworyt nie wygrywa. Myślę, że to Portugalia jest zespołem, który powinien odnieść zwycięstwo” – przyznał 61-letni szkoleniowiec.
W niedzielnym spotkaniu będzie mógł wystąpić Pepe, którego z powodu urazu zabrakło w półfinale z Walią.
„Czuję się świetnie. Jestem w pełni przygotowany do gry” – zapewnił obrońca Realu Madryt.
W niedzielę czeka go trudne zadanie. Naprzeciw stanie najlepszy strzelec obecnego turnieju – Antoine Griezmann (sześć goli). Portugalczyk zna napastnika Atletico Madryt z występów w Primera Division.
„Grałem przeciwko Griezmannowi kilka razy w Hiszpanii. Nie jest bardzo wysoki, ale znakomicie wyczuwa, gdzie znajdzie się piłka. Ważne jednak, aby nie skupiać się tylko na jednym piłkarzu, ale na Francji jako całej drużynie” – podkreślił Pepe.
33-letni obrońca dwukrotnie triumfował z Realem w finale Ligi Mistrzów, jednak przyznał, że niedzielny mecz będzie najważniejszym w jego karierze.
„Tak, ponieważ reprezentuję moich rodaków, mój kraj. Chcemy zapisać nasze nazwiska w historii” – podkreślił Pepe.
Portugalia stanie przed szansą wywalczenia po raz pierwszy w historii mistrzostwa Europy. Francuzi okazali się najlepsi w 1984 (u siebie) i 2000 roku (w Belgii i Holandii). W obu przypadkach wygrali w półfinale z… Portugalią po dogrywce.
Podczas Euro 2016 podopieczni Santosa wyeliminowali w ćwierćfinale Polaków. Po 90 minutach i dogrywce remisowali 1:1, ale lepiej wykonywali rzuty karne (5-3).
Według ekspertów w Polsce faworytami finału będą Francuzi. „Mają mocną drużynę, są gospodarzami, prezentują się lepiej. Ale to tylko jeden mecz i sprawa jest otwarta” – powiedział trener Ruchu Chorzów Waldemar Fornalik, poprzednik Adama Nawałki na stanowisku selekcjonera biało-czerwonych.
Jego zdaniem nie można sprowadzać niedzielnego spotkania do pojedynku gwiazd obu zespołów – Griezmanna i Cristiano Ronaldo.
„Nie wiem, jak oni do tego podchodzą. Myślę jednak, że to są zawodowcy i dla nich liczy się zespół, wynik. I ważniejsze będzie wygranie tego spotkania niż to, żeby być zawodnikiem meczu” – podkreślił.
Inny z byłych selekcjonerów reprezentacji Polski, Wojciech Łazarek, wskazał na różnicę między finalistami Euro 2016.
„Francja ma więcej argumentów i indywidualności niż Portugalia. To może być decydujące – stwierdził. Jak dodał, „w dotychczasowych meczach Francja zaprezentowała więcej różnych wariantów gry i chyba więcej przemawia za nią w finale niż za Portugalią, która do tej pory nie zachwyciła, ale los sprawił, że ma szanse na złoto”.
Wiadomo już, że Euro 2016 okazało się dla UEFA dochodowym przedsięwzięciem. Jeszcze przed niedzielnym finałem organizacja pochwaliła się zyskiem w wysokości 830 mln, co oznacza wzrost w porównaniu z Euro 2012 o 34 procent.
Podczas turnieju w Polsce i na Ukrainie cztery lata temu UEFA zarobiła 548 mln euro.
Wyższy zysk to efekt przede wszystkim zwiększenia liczby drużyn z 16 do 24, a co za tym idzie wyższych kontraktów telewizyjnych i umów reklamowych. (PAP)
bia/ af/