Oglądając sztandarowy serial Netflixa mamy poczucie, że jesteśmy bezpieczni, a czasy bezwzględnych narkobaronów to już historia. Niestety nie do końca. Mimo, że wolelibyśmy nie informować Was o tych wydarzeniach, to scena rodem z serialu miała miejsce naprawdę i wydarzyła się podczas prac przy kolejnej, 4. serii Narcos.
Jeden z członków ekipy Narcos, którego rolą było szukanie lokalizacji dla nowych odcinków, zginął w trakcie swojej pracy. Wszystko wskazuje na to, że znalazł się w jednym z najbardziej niebezpiecznych regionów Meksyku – Hidalgo i tam został zastrzelony w swoim samochodzie. Jak twierdzą producenci, te tragiczne okoliczności mogą mieć wpływ na decyzje związane z realizacją 4. sezonu.
Dotychczas Carlos Muñoz Portal pracował w roli location scouta przy takich produkcjach jak Szybcy i Wściekli, Sicario czy Spectre, więc z pewnością miał doświadczenie w tym, co robi. Niestety, niemal cały Meksyk jest opanowany przez przestępcze grupy, a w miejscu, gdzie zginął Muñoz Portal, tylko w lipcu lokalne władze odnotowały około 200 zgłoszeń.
Zarząd Netflixa opublikował oświadczenie, w którym składa kondolencje rodzinie Carlosa Muñoz Portala, a realizatorzy już teraz rozważają przeniesienie planu z Meksyku, do znacznie bezpieczniejszej dziś Kolumbii.
Co sądzicie o tym wydarzeniu? Czy producenci Narcosa, wysyłając ekipę do niebezpiecznych dzielnic Meksyku, nie posunęli się trochę za daleko?