Na pewno słyszałeś o hiszpańskich siestach. Czasie, kiedy całe miasto na chwilę zamiera, aby powrócić później do życia ze zdwojoną energią. Niestety jak się okazuje, hiszpański zwyczaj zanika, a życie mieszkańców półwyspu Iberyjskiego zjada komercja. Maria Estrella Jorro de Inza wpadła na pomysł, jak przywrócić tradycyjne drzemki.
O ile w małych miasteczkach siesty nie zniknęły całkowicie, o tyle w dużych centrach miast, wypełnionych po brzegi biurowcami, ich byt jest wątpliwy. Stan ten nie dziwi mnie – nie wyobrażam sobie codziennych podróży do domu i z powrotem w czasie pracy, a zwłaszcza w dużym mieście. Spora odległość od domu, a konkretniej łóżka od miejsca pracy, to chyba główny powód zaniechania hiszpańskiego zwyczaju.
Spis treści
Siesta… & Go
Właśnie taką nazwę nosi nowo otwarty w centrum Madrytu bar. Może bardziej – sypialnia. Po co jeździć w tę i z powrotem do domu, skoro można zdrzemnąć się w pobliskiej kafejce? Taka myśl zrodziła się w głowie pewnej Hiszpanki, która szybko wcieliła ją w życie. Maria Estrella Jorro de Inza otworzyła miejsce, gdzie za pewną opłatą można odpocząć. „Sypialnia” oferuje 19 łóżek, darmowe Wi-fi, dostęp do prasy i książek oraz work space, czyli przestrzeń przystosowaną do pracy.
„To zabawne, że jesteśmy znani ze siest, bo właściwie nie praktykowaliśmy do tej pory tego zwyczaju zbyt przesadnie” mówi De Inza, 32 letnia właścicielka Siesty & Go. „Odwiedza nas wielu mężczyzn w garniturach i kobiet, które marzą o zdjęciu swoich szpilek – chcą po prostu chwilkę odetchnąć. Pora lunchu to nasze godzinny szczytowe”
Siesta & Go ulokowana jest w finansowej dzielnicy Madrytu – AZCA. Znajdują się tu placówki firm takich jak HSBC, Google czy Deloitte. Na usługi baru jest całkiem duży popyt, bowiem pojawiły się już prośby o wydłużenie godzin otwarcia. Jak na razie czynne jest do godziny 19. Chętnych na sen jest dziennie około 30, do tego dochodzą osoby chcące skorzystać z przestrzeni do pracy. Zaglądając do statystyk – klienci to głównie młodzi pracownicy, 20, 30-latkowie a także mężczyźni w okolicy 50-tki.
Japońska idea
Przyklasnąć Pani de Inzy można tylko za realizację pomysłu, gdyż nie jest to jej autorskie rozwiązanie. Do stworzenia kopii japońskich „Capsule Hotels” natchnęła ją wycieczka do Japonii. W kraju kwitnącej wiśni takie drzemkowe kafejki są całkiem popularne. Według Japończyków, takie drzemki w środku dnia mają wiele korzyści zdrowotnych.
Za długo
„Kiedy Europa śpi, Hiszpania wciąż żyje; jesteśmy w złej strefie czasowej, cały kraj żyje do późnych godzin.” – twierdzi Nuria Chinchilla, profesor z jednego z uniwersytetów ekonomicznych w Madrycie. „Pracownicy są przemęczeni, zmiany są za długie. Utarło się, że nie wychodzą z biura dopóki szef go nie opuści”. Tłumaczenia są skomplikowane, więc póki nie przekonamy się na własnej skórze jak pracuje się w Hiszpanii, obawiam się, że nie zrozumiemy problemu.
Chinchilla proponowała już przesunięcie zegarów w całym kraju o godzinę, tak, aby znaleźć się w tej strefie czasowej co Portugalia czy Wielka Brytania. Byłoby to logiczne rozwiązanie, bo mimo położenia na niemalże tym samych południkach, zakwalifikowano Hiszpanię do innej strefy czasowej.
Czy Hiszpanie naprawdę potrzebują siest? Jeśli ich dzień roboczy jest tak męczący, jak wspomniała Nuria Chinchilla, to Siesta&Go wydaje mi się całkiem ciekawą propozycją. Podziel się, co Ty sądzisz o drzemce w środku dnia!
źródło: independent.co.uk, siestaandgo.com