Zapewne wszyscy mamy co najmniej jednego znajomego, który na wieść o piciu whisky rozcieńczonego wodą, raczy nas długą przemową o tym, jak to nie znamy się na piciu tego szlachetnego trunku i jak to odbieramy mu w ten sposób, wyjątkowy smak. Okazuje się, że nie mają racji.
Wykorzystując w dość niekonwencjonalny sposób symulacje komputerowe, naukowcy dokonali interesującego odkrycia.
Jak wyjaśnia Björn Karlsson, smak whisky związany jest przede wszystkim z tak zwanymi cząsteczkami amfipatycznymi, które składają się z hydrofobowych i hydrofilowych części. Oznacza to mniej więcej tyle, że niektóre cząsteczki odpowiadające za smak tego alkoholu przyciągają wodę, inne ją odpychają. Taka dwufazowa struktura w cząsteczce, znana jako guaiacol, ma spory wpływ na ośrodek w mózgu, który odpowiada za odurzenie.
Guaiacol znajduje się głównie w whisky szkockiego pochodzenia i to właśnie on nadaje temu złotemu trunkowi taki charakterystyczny smak.
Dzięki symulacjom komputerowym, naukowcy mogli zaobserwować w jaki sposób różne stężenia dwóch cieczy zmieniały cząsteczki odpowiadające za smak.
Zauważyli, że guaiacol jest preferencyjnie związany z etanolem, a zatem jest bardziej prawdopodobne, że wiąże się z cząsteczkami alkoholu.
W miarę dodawania wody, np. w trakcie butelkowania, gdy stężenie alkoholu dochodzi do około 45 procent, cząsteczki alkoholu wydają się bardziej rozszerzać, co oznacza, że więcej guiacolu utrzymuje się na powierzchni. To oznacza, że w szklance whisky, cząsteczka ta znajduje się blisko powierzchni cieczy, co przyczynia się do uwalniania zarówno zapachu, jak i smaku alkoholu.
Jednym słowem – rozcieńczanie whisky wodą nie ma większego wpływu na smak, czy zapach alkoholu, a jedynie na jego stężenie alkoholowe! Zatem ci przyjaciele, którzy za każdym razem krytykują Twój sposób picia whisky, nie mają racji – nic nie ujmujesz temu szlachetnemu trunkowi, poza kilkoma procentami alkoholu.
Wolicie pić whisky z wodą, czy jednak pozostajecie przy piciu jej w czystej formie? Podzielcie się!