Politycy po raz kolejny postanowili utrudnić nam życie. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że alkohol w Polsce jest zbyt łatwo dostępny, zatem czas coś z tym zrobić. Prezydent właśnie podpisał ustawę, której wszyscy się obawialiśmy – po godzinie 22:00 nie kupimy już alkoholu. Jakie konkretnie zmiany nas czekają?
Spis treści
Prohibicja nadchodzi
Do tej pory alkohol można było kupić praktycznie w każdym sklepie. Od 1 marca to gminy będą ustalały maksymalną liczbę zezwoleń na sprzedaż alkoholu na swoim obszarze. Lokalne władze będą określać, które sklepy będą miały ten przywilej po 22:00. Dotyczy to także sklepów monopolowych, które pierwsze piwo powyżej 4,5% będą mogły sprzedawać dopiero po 6:00 rano. Tutaj niespodzianka – piwo do 4,5 procenta alkoholu będzie sprzedawane bez powyższych ograniczeń.
Zakaz spożywania alkoholu na zewnątrz
Niestety, to nie wszystkie ograniczenia jakie nas czekają. Zmiany nie dotyczą jedynie sprzedaży alkoholu, ale i jego spożywania -zwłaszcza w miejscach publicznych, takich jak parki, czy przystanki. Do tej pory było to zabronione – teraz idziemy o krok dalej. Politycy postanowili całkowicie zabronić picia alkoholu na świeżym powietrzu. Wyjątek mają stanowić „ogródki piwne”.
Czy to nie przesada? Dla bywalców bulwarów wiślanych w Warszawie (i podobnych miejsc w innych częściach Polski), na pewno. Na szczęście, sprawa nie jest do końca przegrana. Lokalne władze będą mogły wyłączyć z zakazu wybrane miejsca. Którym „miejscówkom” się poszczęści? Zobaczymy.
Cios dla imprez masowych
Pójdźmy o krok dalej. Jak się okazuje, nowe prawo uderzy także w imprezy masowe. Aby sprzedawać i podawać alkohol w trakcie takich wydarzeń, niezbędne będzie jednorazowe pozwolenie. Dotyczy to również usług cateringowych.
Mamy jeszcze 30 dni, aby nacieszyć się wolnością. Niedługo zakupy alkoholowe po 22 przejdą do historii. Zdaniem polityków, celem tych zmian jest przeciwdziałanie alkoholizmowi oraz dbanie o bezpieczeństwo podczas imprez masowych. Czy te działania okażą się skuteczne? Przekonamy się całkiem niedługo.
Nurtuje mnie jedno pytanie, czy te zmiany faktycznie przełożą się na mniejsze spożywanie „procentów” przez społeczeństwo? Jestem ciekawa, co o tym myślicie. Czekam na Wasze komentarze!