W 2017 roku kategorią horrorów zawładnęło „To”. Przed czym będziemy drżeć w 2018? Mamy już zwiastun dosyć mocnego kandydata na najstraszniejszy film roku. Poznajcie Slender Mana.
2 stycznia do sieci trafił oficjalny plakat produkcji. Już dzień później mogliśmy oglądać zwiastun horroru o „smukłym mężczyźnie”.
Bohater ten narodził się w 2009 z internetowej creepypasty. To kilkumetrowy mężczyzna w czarnym garniturze, bez wyrazistej twarzy. Według miejskich legend jest zdolny do rozciągnięcia swoich kończyn na niebotyczne odległość. Głoszą one również, że zamieszkuje w zamglonych lasach, albo wszędzie tam, gdzie może się kamuflować. Miałby porywać dzieci, które bez zgody i wiedzy rodziców do tych miejsc weszły.
Od czasu swoich „narodzin” postać Slender Mana zaczęła żyć swoim własnym życiem. Pomysł szybko podchwycono i zaczęto tworzyć na jego podstawie przeróżne treści. Powstała min. klimatyczna, ale prosta gra Slender. Legendę wykorzystało też wielu pranksterów, np. Sylwester Wardęga.
Sony w akcji
Sony, które za pomysł filmu o Slender Manie sięgnęło już dawno, dopiero teraz wzięło się do prawdziwej pracy nad filmem. Polską premierę zaplanowano na 18 maja. W roli głównej zobaczymy (choć zważając na to, że Slender Man nie ma twarzy może być to trudne) Javier Boteta. Grał on m.in. Włóczęgę w zeszłorocznym „Tym”. Co ciekawe, aktor przekuł swoją niedoskonałość w atut. Hiszpan jest chory na zespół Marfana, przez co jego kończyny są nienaturalnie długie. To znacząca cecha Slender Mana.
W filmie wystąpią również Jaz Sinclair, Joey King oraz Julia Goldani Telles. Za reżyserię będzie odpowiada Sylvain White, z pokaźnym, lecz niezbyt znanym dorobkiem.
Opublikowany zwiastun mówi wprawdzie niewiele – kadry są dosyć oczywiste i szablonowe jak dla gatunku jakim jest horror. Wielu widzów nabrało wątpliwości, czy horror będzie dobrą produkcją.
Legenda Slender Mana stanowi mocny fundament. Jak myślicie, czy twórcy wykorzystają go umiejętnie i stworzą horror roku?