Polskim miastom przydałoby się dobre zarządzanie przestrzenią. Wszyscy jesteśmy zdania, że pustynie z metalu i szkła potrzebują zieleni, tak jak my tlenu. Bo nie tylko o estetykę, ale i o powietrze się rozchodzi.
Metropolia, jak każdy żywy organizm potrzebuje też płuc. Jednak duże polskie miasta rozbudowują się w takim tempie, że przemiana przestrzeni często wymyka się spod kontroli. Dziś inwestuje się w budynki – im wyższe, tym lepsze. Ale to, co ma znaleźć się w ich otoczeniu, zazwyczaj nie jest już takie ważne. Zabudowany jest każdy skrawek, a na zieleń – poza kilkoma drzewami – nie wystarcza już miejsca.
Spis treści
Zieleń podbija miasto
Na szczęście zaczyna się coś w tej kwestii zmieniać, bo zieleń, nie dość że funkcjonalna, nadaje przestrzeni uroku. Wycisza, wprowadza jedyną w swoim rodzaju aurę. W efekcie choćby była w samym środku miejskiej dżungli i w toczeniu wielkich budynków – z każdej przestrzeni jest w stanie uczynić i enklawę, w której każdy chce się zatopić.
Nie bez przyczyny wielkie miasta, takie jak Paryż czy Nowy Jork, pokrywają wielkie tereny zielone, a przekraczając bramę, która oddziela park od miasta – wkracza się w całkiem nową przestrzeń.
Chcemy żywej przestrzeni publicznej
Inicjatywy miejskie mają coraz więcej do powiedzenia. Z roku na rok udaje się im przeforsować więcej projektów, a już na pewno zainicjować dialog, który miasto wolałoby milczeć. Tym razem sprawa tyczy się samego centrum Warszawy i Placu Defilad.
Na swoim profilu w mediach społecznościowych, Jan Śpiewak, związany ze Stowarzyszeniem Miasto Jest Nasze, podzielił się futurystyczną, choć możliwą do zrealizowania wizją Placu Defilad. Wedle tego projektu plac miałby zmienić się nie do poznania – z betonowej dżungli miałby przeistoczyć się w ogromny, gęsto zarośnięty park.
Od wielu dekad to przestrzeń kompletne martwa. Ciężko znaleźć bardziej nieprzyjazne miejsce w całej Polsce, a nawet i Europie. Choć Plac Defilad wciąż wygląda identycznie, jak w latach 50., to snuto wobec niego rozmaite plany. Od zabudowania go wieżowcami, które miałyby przysłonić górujący Pałac Kultury, aż po przywrócenie oryginalnej, historycznej siatki ulic i kamienic sprzed wojny.
Plac Oddechu i Warszawski Park Centralny
Projekt autorstwa Patrycji Stołtny i Michała Sapko to praca konkursowa, którą można zobaczyć na stronie Futuwawa.pl. Nie bez przyczyny dzieło nosi nazwę „Plac Oddechu”. Jego autorzy podkreślają, że tylko w zielonym otoczeniu człowiek czuje się komfortowo. Ich projekt może stać się nie tylko atrakcyjnym wyobrażeniem, ale przede wszystkim miejscem zacieśnienia więzi społecznych i swego rodzaju agorą.
W opisie projektu możemy przeczytać, że „formy mocno zabudowane, betonowe, są znacznie słabiej akceptowane i wywołują zaniepokojenie”. Wiele osób podpisało się pod tym zdaniem, na co dowodem jest fakt, że Wolne Miasto Warszawa stworzyło specjalną grupę roboczą, która zajmuje się wdrożeniem tej wizji Warszawskiego Parku Centralnego.
Choć w listopadzie 2017 roku teoretycznie rozstrzygnięto już konkurs na zagospodarowanie Placu Defilad, to wciąż 5 wybranych projektów jest tematem dyskusji w konsultacjach społecznych. My wciąż liczymy, że otoczenie centrum, może być czymś więcej, niż tylko parkingiem.