Zauważyliście, że Internet przeważnie huczy tylko o tym, co jest złe, negatywne i szkodliwe? Zupełnie jakby autorzy konkretnych newsów pobierali energię ze smutków, żali i złości swoich czytelników. Mówię temu NIE! I podrzucam Wam DOBRĄ wiadomość.
Od dość długiego czasu, jednym z bardziej drażliwych tematów w naszym kraju, jest wycinka drzew. Raz, że w Puszczy Białowieskiej, dwa, że wszędzie indziej – z naciskiem na mniejsze i większe miasta.
W metropoliach drzewa wycina się przeważnie dlatego, że są chore i stanowią swego rodzaju zagrożenie dla zdrowia i życia ich mieszkańców (mimo że czasami ciężko nam to zrozumieć). Niestety, usuwa się je także, ponieważ są przeszkodą w powstawaniu nowych budynków i osiedli. I to jest zło absolutne, które – jak się okazuje – wcale złem być nie musi.
Jeden z deweloperów budujących sześciopiętrowy blok na warszawskim Bemowie, wpadł na genialny w swojej prostocie, pomysł. Na terenie jego budowy, stał dwupniowy, 29-tonowy dąb szypułkowy, który skutecznie uniemożliwiał realizację planów NC Investement. Właściciel firmy zdecydował się go nie usuwać, a jedynie… przesadzić o kilkadziesiąt metrów dalej! Jak łatwo się domyślić, nie było to łatwe przedsięwzięcie. Deweloper musiał wynająć specjalistyczną firmą, która za pomocą 90-tonowego dźwigu, zrealizowała niecodzienne zamówienie.
Da się? No pewnie, że się da!
Prezes holdingu, Piotr Laszkiewicz, bardzo wyraźnie podkreślił, że firmom takim jak jego, nie zależy na usuwaniu zdrowych drzewostanów. Wręcz przeciwnie. Zielona okolica to jeden z cenniejszych argumentów sprzedażowych, jeśli chodzi o ten biznes. Laszkiewicz ubolewa nad tym, że nikt nie promuje podobnych działań. Przesadzanie drzew prawie zawsze jest możliwe – jak się okazuje, na rynku działa coraz więcej firm, które się w tym specjalizują. Wszystko zależy od ludzi i ich podejścia.
I teraz niech mi ktoś powie, dlaczego Internet nie huczy o akcji NC Investement? Dlaczego nie podajemy sobie dalej informacji, które są dobre i które dają nam nadzieję na jakieś pozytywne zmiany? Może gdyby akcję nagłośniły jakieś ogólnopolskie media, inni deweloperzy doszliby do wniosku, że warto ją powtórzyć?
Przyznajcie, że takie działania na serio mają sens. Nawet jeśli głównym argumentem dewelopera jest promocja swojej inwestycji, a nie szczera chęć uratowania chociaż jednego drzewa.