Blizzard ostatnimi czasy wytacza ciężkie działa i celuje je w stronę graczy, którzy są nadmiernie podekscytowani paniami z „Overwatch” oraz w oszustów, którzy próbują zepsuć innym zabawę w tej samej grze. I chociaż w pierwszym przypadku raczej nie odniosą sukcesu (prawem internetu jest, że jeśli czegoś zabronisz, to zaraz będzie tego dwa razy więcej), tak wygląda na to, że cheaterzy w „Overwatch” będą mieli naprawdę ciężkie życie.
Zobacz również: Terminologia graczy – o czym oni gadają? Część 3
Spis treści
Bany w „Overwatch” idą w tysiące, a to dopiero początek
Ostatnie raporty donoszą, że w samych Chinach zbanowano już 1572 graczy za używanie wallhacków, aimbotów, glitchów, a nawet popularnego narzędzia do kreowania oszustw jakim jest CheatEngine, którym można na przykład zwiększyć przyznawane doświadczenie albo, po odkryciu odpowiedniego skryptu, ustawić sobie nieśmiertelność. Na obecny moment najmocniej oberwały kraje azjatyckie, jednak banhammer spadał gniewnie i bezlitośnie na całym świecie. Fora Blizzarda i cheaterów pękają w szwach od najróżniejszych postów – od pogróżek, że firma stanie się celem ataku hakerskiego po błagalne elaboraty, że gracze kupili już trzy osobne kopie gry, by zadośćuczynić, a dalej są banowani za jeden głupi błąd.
Najpotężniejszy banhammer na świecie
Wygląda więc na to, że Blizzard bezpardonowo wypowiedział otwartą wojnę oszustom – na oficjalnych forach upubliczniono listę graczy i kont, którzy są oszustami. Cheaterzy zazwyczaj dostają bana już GODZINĘ po wysłaniu odpowiedniego raportu i potwierdzenia, że zasady gry zostały naruszone. Wielu graczy donosi, że zmiana IP, przeinstalowanie produkcji na inny dysk twardy, kupienie VPN, zmiana danych w BIOS-ie lub adresu MAC – nic nie pomaga. Nawet kupno nowej wersji prowadzi jedynie do tego, że ex-oszust może pocieszyć się rozrywką maksymalnie dwa dni. Po tym znów nadchodzi ban, gdyż najwyraźniej systemy antycheatowe Blizzarda są pamiętliwie i nie zamierzają odpuścić. Raz oszukałeś – jesteś oszustem na zawsze, a przynajmniej w przypadku „Overwatch”.
Z pewnością jest do dobry krok w kierunku E-Sportu i coś, czego Ubisoft z ich „Rainbow Six: Siege” mógłby się uczyć. „Overwatch” ma już obecnie ponad 7 milionów graczy, a brak oszustów z pewnością przyczyni się do tego, że wielu gamerów najzwyczajniej w świecie przejdzie ze swoich ulubionych, choć zarobaczonych oszustami tytułów do bezpiecznej produkcji spod skrzydeł Blizzarda.
Miejmy nadzieję, że wzór postawiony przez Blizzarda szybko rozejdzie się po świecie i niedługo front przesunie się na korzyść uczciwych graczy. Oszuści tymczasem powinni zacząć się bać – banhammer wisi w powietrzu i oby spadł na wasze nieuczciwe głowy czym prędzej!
(źródło: pcgamer.com, gamesradar.com)