Virgin Galactic regularnie testuje swoje aktualne zaplecze techniczne. W ostatni czwartek firma zorganizowała kolejny, w zamyśle suborbitalny, lot. Są postępy, ale jest nad czym pracować.
Statek SpaceShip Two, VSS Unity, wzniesiony w powietrze przez samolot VMS Eve, podniósł się na rekordowe dla firmy 52 kilometry. Osiągnął też najwyższą do tej pory prędkość 2,47 Macha. Co znaczą te liczby i czy to dużo?
Jeśli chodzi o prędkość, dla tej jednostki latającej to jak na razie wynik najlepszy. Na niebie ma jednak sporą konkurencję, bo i starsze MIGi potrafiły osiągać wyższe wartości prędkości. Mając jednak na uwadze, że te dwa typy statków latających mają poruszać się w dwóch, de facto – różnych, płaszczyznach, jest w porządku.
52 kilometry nad powierzchnią ziemi są jednak niewystarczającą wartością wysokości. Oczywiście, to już wyższe warstwy atmosfery Ziemi, ale żeby nazwać lot suborbitalnym, a do takich dąży Virgin Galactic, statek musiałby przekroczyć magiczną granicę 80-100 kilometrów. Można by więc wnioskować, że do turystycznych lotów w kosmos jeszcze bardzo daleko. Nic bardziej mylnego.
Postępy w dobrym tempie
Pierwszy lot VSS Unity zakończył się na 25 kilometrach. Druga próba zwiększyła tę wysokość o 12, wznosząc statek na 35 km. Obecny wynik notuje znacznie większy wzrost, a to niewątpliwy sukces.
Updated key stats from today's test flight:
Release altitude: 46,500 ft
Burn time: 42 seconds
Boost Mach: 2.47
Apogee: 170,800 ft, 32.3 miles, 52 km
Re-entry Mach: 1.7— Virgin Galactic (@virgingalactic) July 26, 2018
Jeszcze w 2014 roku poprzednik VSS Unity – VSS Enterprise – w trakcie jednego z lotów najzwyczajniej wybuchł i nie dokończył misji. Katastrofa niosła za sobą śmierć jednego z pilotów maszyny.
W 2007 roku zabici zostali aż trzej pracownicy Virgin Galactic. Wtedy miało to miejsce jeszcze w laboratorium, skąd testowany silnik nawet nie wyszedł.
Prawie dwukrotne zwiększenie poprzedniej osiągniętej wysokości to w świetle tych porażek jeszcze większe dokonanie. Zasługuje na zainteresowanie, szczególnie dlatego, że Virgin Galactic jest swego rodzaju pionierem. Mało kto rozwija loty pozaziemskie w oparciu o silniki. Znaczna większość kosmicznych podróży zaczyna się od wystrzelenia przez rakietę. Virgin działa inaczej – główny statek wznosi się dzięki podobnemu, pomocniczemu.
I chociaż nie mogę nikomu z Was obiecać, że za rok czy dwa kupimy bilet w kosmiczną podróż, warto wiedzieć, że w tym stuleciu będzie to zapewne możliwe. Tak odległy zawsze kosmos staje się dla nas coraz bliższy.
źródło i fotografie: Virgin Galactic via Engadget