Machina E3 2016 ruszyła pełną parą i zaczęła już wypluwać z siebie masę informacji odnośnie nadchodzących dużych tytułów. Jednym z nich jest bez wątpienia „Battlefield 1”, który rozgrywa się w realiach I Wojny Światowej – oto czego dowiedzieliśmy się z targów o najnowszej produkcji DICE.
Zobacz również: EA przekonane, że gracze nie mieli pojęcia o Wielkiej Wojnie
Spis treści
Wracamy na stare-nowe pola bitwy
„Battlefield 1” został zapowiedziany w maju i zdawał się być odpowiedzią na wszystkie modlitwy fanów odnośnie odejścia od współczesnych lub futurystycznych konfliktów zbrojnych – wracamy… do I Wojny Światowej! W grze pojawił się Zeppelin, konie, pierwsze czołgi, artyleria, walka wręcz i broń biała, bagnety, karabinki powtarzalne – ogółem cały miód cyfrowej rozgrywki umieszczonej w przeszłych konfliktach zbrojnych. Najnowszy trailer produkcji DICE ukazał jeszcze więcej szczegółów, możecie dostrzec je sami na poniższym trailerze:
[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=4pY3hlQEOc0[/embedyt]
Jak brzmi piosenka użyta w zwiastunie – możemy się spodziewać, że DICE zmieni nurt rzeki w trendach growych i być może wieloosobowe strzelanki drugo- i pierwszowojenne będą przeżywały swój renesans. Tymczasem jednak, jak dojrzeliśmy na trailerze, w grze będziemy mogli korzystać z różnych pojazdów i szerokiego arsenału uzbrojenia, co zawsze było znakiem rozpoznawczym serii „Battlefield”. Do użytku graczy oddaną zostaną również stanowiska artyleryjskie, przeciwlotnicze, okopy, bunkry, broń stacjonarna, biała, samochody, motory, samoloty i gigantyczny Zeppelin, którego będzie można zestrzelić. Być może pociąg, który pojawiał się w zwiastunie też będzie możliwy do wykorzystania przez graczy. Ulepszony został także silnik zniszczeń ukryty we Frostbite – większość mapy ma być znów zniszczalna, zaś system destrukcji ma być podobny do tego z „Bad Company 2”.
EA, łapy precz!
Obecnie „Battlefield 1” zapowiada się na grę, która ma szansę zostać produkcją roku. Miejmy nadzieję, że EA tym razem nie wymusi przyspieszenia wydania, jak to było w przypadku „Star Wars: Battlefront” i pozwoli szwedzkiemu developerowi DICE na oszlifowanie gry od początku do końca z masą nowego contentu już w dniu premiery. Oczywiście wszyscy musimy się liczyć z tym, że jest to jednak EA i po premierze pewnie wyjdzie kilka dużych dodatków do gry, które będą kosztowały tyle samo co podstawowa wersja – miejmy jednak nadzieję, że będą warte tych pieniędzy.
Ciekawe jaką odpowiedź uszykuje Activision ze swoim „Call of Duty”? Miejmy nadzieję, że „Battlefield 1” to jedynie początek nowej, wspaniałej ery w wojennych strzelankach i od teraz zamiast w nanotechnologię i bojowe superkombinezony będziemy przywdziewać mundur i brać w ręce starego, dobrego Thompsona.
(źródło: gamespot.com, uk.ign.com)