Wyciągają ludzi spod lawiny, wchodzą w szczeliny skalne, na które niejeden śmiertelnik bałby się nawet popatrzeć, prowadzą akcje ratunkowe podczas szalejącej burzy – nie ma słów, które w pełni opisałby męstwo ratowników z TOPR. Niestety jest też druga strona medalu. Za swoje bohaterstwo otrzymują wypłaty, po których mogą czuć się, jakby ktoś napluł im w twarz…
157 osób rannych i 4 zgony (w tym dwójka dzieci) – to wstępy bilans poszkodowanych na skutek burzy, która w miniony czwartek przeszła przez Tatry. Dantejskie sceny miały miejsce na Giewoncie, gdzie piorun uderzył w szczyt góry, rażąc przy tym kilkadziesiąt osób.
Jak mówi naczelnik TOPR Jan Krzysztof, skutki tego zdarzenia można porównać do zamachu terrorystycznego. Poparzenia, połamane kończyny, rany twarzy… Gdyby nie kolejna sprawna akcja ratowników, liczba zgonów byłaby jeszcze wyższa.
Po heroicznej akcji i transporcie poszkodowanych do szpitali w całej Małopolsce, ratownicy nie mogli liczyć na zasłużony odpoczynek. Od wczesnych godzin porannych patrolowali tatrzańskie szlaki w poszukiwaniu kolejnych osób, które mogły ucierpieć podczas burzy.
Spis treści
Tygodniowa akcja ratunkowa
Blisko tydzień trwała też w Tatrach akcja poszukiwawcza grotołazów z Wrocławia, którzy utknęli w Jaskini Wielkiej Śnieżnej, będącej najdłuższą i najgłębszą odkrytą jaskinią w tym paśmie górskim. Łączna długość jej korytarzy to niemal 24 kilometry!
Na skutek intensywnych opadów deszczu, zalany został wąski, 20-metrowy korytarz, który odciął drogę ucieczki dwóm uczestnikom wyprawy. W czwartek ratownicy TOPR odnaleźli pierwsze ciało. Dzień później zakończyli poszukiwania, a ich kolejnym zadaniem będzie wydobycie zwłok grotołazów.
Zawód dla wybranych
Za sprawą olbrzymiej wrzawy medialnej, o wydarzeniach z ostatnich dni rozmawia dziś cała Polska. Należy mieć jednak świadomość, że akcje ratunkowe w polskich górach prowadzone są niemal codziennie. Ratownicy narażają swoje życie, śpiesząc z pomocą drugiemu człowiekowi zarówno w dzień, jak i w nocy.
Nic więc dziwnego, że ratownikiem tatrzańskim zostać niełatwo. Każdy kandydat musi najpierw przejść okres próbny, trwający od 1.5 roku do nawet 3 lat. Ponadto trzeba wykazać się między innymi doskonałą znajomością topografii Tatr, posiadać specjalistyczne umiejętności w zakresie wspinaczki, narciarstwa, pierwszej pomocy czy autoasekuracji.
Pensje jak w markecie
Czy wieloletnie przygotowania do służby w ratownictwie górskim są warte zachodu? Patrząc na warunki finansowe, na pewno nie… W TOPR można zarobić średnio 3,5 tysiąca złotych na rękę. W GOPR jest to nawet tysiąc złotych mniej. Początkujący zarabiają zaś w granicach najniższej krajowej…
Wielu ratowników musi więc łączyć swoją pracę z innymi dorywczymi fuchami, aby zapewnić swoim rodzinom godne warunki. Jedni są przewodnikami górskimi, inni zaś dorabiają jako instruktorzy narciarstwa.
Zostawieni samym sobie
Brak zainteresowania sytuacją ratowników górskich nie dziwi. Nie jest to tak liczna grupa zawodowa, jak pielęgniarki, nauczyciele czy górnicy, dlatego też żadna partia polityczna nie traktuje ich poważnie. Przecież ewentualny strajk nie będzie miał żadnego wpływu na wynik wyborów.
Płacą ludziom za spanie i oglądanie seriali… Przeglądamy nietypowe oferty pracy
Być może ktoś powie, że w obliczu tragedii z ostatnich dni to nie czas i miejsce na dyskusje o zarobkach ratowników górskich. Bzdura! Mamy ku temu najlepsze okoliczności.
Gdy ucichnie medialna wrzawa, problem znów zostanie zamieciony pod dywan. Oczywiście do dnia kolejnej tragedii w Tatrach…