Dla wielu posiadaczy konta na Instagramie, liczba lajków pod danym postem ma ogromne znaczenie. Z pomocą w zwiększeniu ruchu pod opublikowanymi zdjęciami, mogą przyjść instagramowe grupy wsparcia. Na czym polega uczestnictwo w takiej grupie i czy faktycznie przekłada się na naszą popularność na portalu? Sprawdziła to nasza twórczyni Amelia z bloga melkablogerka.pl. Zobaczcie, co odkryła.
Choć w ostatnich latach bardzo dużo mówi się o zdobywaniu polubień na Instagramie w kontekście szkodliwości dla naszego zdrowia psychicznego, to wciąż dla wielu osób jest to wyznacznik popularności. Również influencerom, lajki pomagają zdobywać oferty współpracy. Część użytkowników Instagrama podchodzi do tematu uczciwie i miesiącami, a nawet latami buduje swoje zasięgi tworząc wartościowe posty, dbając o swoją społeczność, czy umiejętnie wykorzystując narzędzia, jakie daje Instagram.
Jest też część użytkowników, którzy swoją popularność chcą zdobyć natychmiast. Być może zauważyliście profile, na których pomimo małej liczby obserwujących, pod postami roi się od polubień i komentarzy. I to zazwyczaj od wąskiego grona tych samych osób. Za tym zjawiskiem może stać uczestnictwo w instagramowej grupie wsparcia. Na czym polega?
Spis treści
Czym jest instagramowa grupa wsparcia?
Witajcie w szarej strefie. Bo Instagram również ma swoje prężnie działające podziemie, którego uczestnicy każdego dnia pomagają tysiącom użytkowników w szybkim zwiększaniu swojej popularności. Mowa o instagramowych grupach wsparcia, do których dostęp można uzyskać jedynie przez zaproszenie od znajomego lub podczas wymagającej rekrutacji. Jak to działa?
Taka grupa zrzesza osoby, które każdego dnia zostawiają setki polubień i komentarzy na wybranych kontach. Brzmi świetnie, bo w krótkim czasie możemy zdobyć duże zaangażowanie pod naszym zdjęciem. Jednak nie ma nic za darmo. Bo przystępując do takiej grupy, podpisujemy regulamin, w którym zobowiązujemy się do lajkowania i komentowania postów innych członków grupy i dopiero gdy zrobimy to określoną ilość razy w ciągu dnia, możemy liczyć na to, że teraz przyjdzie czas na nasze zdjęcie.
Cały ten mechanizm opisuje Patrycja Juraszus z bloga pathissia.pl. Patrycja jest specjalistką od marketingu internetowego oraz autorką e-booka pt. Cała prawda o influencerach.
Cała zabawa polega na tym, że nim wrzuci się swoje zdjęcie trzeba skomentować wszystkie zdjęcia członków grupy jakie pojawiły się przed dodaniem własnego. ,,Najlepsze” w tym wszystkim jest to, że nie ważne czy nam się zdjęcie podoba, czy można je jakoś sensownie skomentować, czy w ogóle nie mamy ochoty takich treści skomentować to musimy nim dodamy własne zdjęcie.
O 4 dni za dużo
Nasza twórczyni Amelia Wolińska z bloga melkablogerka.pl postanowiła osobiście przetestować możliwości, jakie daje uczestnictwo w instagramowej grupie wsparcia. Z początku planowała prowadzić swój eksperyment przez tydzień, żeby po tym czasie ocenić statystyki.
Jednak to, co odkryła, zmusiło ją do wypisania się z grupy już po 4 dniach. Bo o ile zdobywanie lajków w ten sposób lub obowiązek komentowania i lubienia kilkudziesięciu, a nawet kilkuset profili dziennie może nie być dla Was żadnym problemem, o tyle jest pewien aspekt, który nie jest już tak rozrywkowy. Mianowicie chodzi o kontrolę Waszych działań oraz o konsekwencje w przypadku, gdy się z nich nie wywiążecie.
W przypadku grupy, do której trafiła Amelia, brak wymaganej aktywności skutkował ostrzeżeniami, które miały wymiar publiczny. Administratorki oznaczały w stories osoby, które danego dnia nie wywiązały się ze swoich obowiązków. To coś jak ogłoszenia parafialne, podczas których ksiądz wyczytuje przy całej społeczności nazwiska tych, którzy ostatnio dali za mało na tacę. Oprócz tego należało zgłaszać, że planuje się urlop od swoich grupowych obowiązków, a wszystko to było szczegółowo odnotowywane i groziło usunięciem z grupy.
Co jeszcze sprawiło, że Amelia postanowiła zakończyć swój eksperyment już po 4 dniach? Koniecznie sprawdźcie artykuł naszej twórczyni.
Czy takiego wsparcia potrzebujemy?
Algorytmy Instagrama to bardzo skomplikowana sprawa. Wiele czynników wpływa na to, czy nasz profil stanie się popularny, czy nie (więcej na ten temat pisaliśmy tutaj). Poza własną pracą nad tworzeniem spersonalizowanych treści, które dopasowane są do grupy docelowej, ważny jest sposób, w jaki poruszamy się po portalu. W dobie fałszywych kont i botów, Instagram dość szybko wyłapuje profile, na których działania są podejrzane. A do takich należy właśnie masowe lajkowanie i komentowanie innych kont.
Będąc w instagramowej grupie wsparcia, łatwo można zostać zbanowanym przez serwis. Oznacza to nie tylko ograniczenie widoczności naszego konta dla innych użytkowników, ale może również grozić całkowitym zablokowaniem naszego profilu. Nawet jeśli uda nam się uniknąć takiej sytuacji, to wciąż udział w grupie może nam zaszkodzić.
W przypadku odejścia z grupy, ilość lajków i komentarzy spada do stanu sprzed naszej podziemnej działalności. Algorytm Instagrama dostaje tym samym sygnał, że skoro zaangażowanie tak mocno się obniżyło, to oznacza, że profil nie jest już atrakcyjny. W związku z tym nie wyświetli się już Waszym pozostałym obserwatorom i ciężej Wam będzie wrócić do stanu pierwotnego.
Taka sytuacja spotkała Joannę Koncsol, która obecnie prowadzi Instaprojekt, który zrzesza wartościowych i aktywnych twórców instagramowych (kliknij w zdjęcie, żeby przejść do całego posta).
To również zmiana grupy docelowej, która również jest ważna dla algorytmów Instagrama. Przekonała się o tym Amelia, która pomimo krótkiego udziału w eksperymencie, odkryła spore zmiany w statystykach swojego profilu. Przede wszystkim zaczęła się zmieniać jej grupa docelowa i to niekoniecznie na taką, do której chciałaby docierać ze swoimi treściami. W praktyce oznacza to, że od tej pory Instagram chętniej będzie wyświetlał jej treści osobom z nowej grupy docelowej, dla których treści Amelii wcale nie muszą być interesujące, przez co nie wejdą w żadną interakcje. Rzadziej też będą się wyświetlały osobom, dla których mogłyby być atrakcyjne.
Coraz więcej mówi się o tym, że to nie ilość lajków ma największe znaczenie, a jakość dodawanych treści. Bo to właśnie one i nasze uczciwe zaangażowanie mogą nam pomóc w zwiększaniu ilości obserwatorów, a także interakcji pod naszymi zdjęciami. Dlatego warto ten czas, który potrzebny jest na przeklikanie, polubienie i komentowanie profili z instagramowej grupy wsparcia, poświęcić na uczciwe budowanie zaangażowanej społeczności. Bo rzadko bywa tak, że droga na skróty pomaga nam osiągać prawdziwy sukces.