Każdy z nas potrzebuje miłości i coraz częściej szukamy jej w sieci. Jednak nie zawsze osoba po drugiej stronie jest tym, za kogo się podaje. Catfish, bo właśnie tak najczęściej określa się internetowego oszusta, może skutecznie uprzykrzyć nam życie i narazić nas na spore straty zarówno moralne, jak i finansowe. Jak zatem ustrzec się przed oszustwem?
Moja koleżanka w związku z pracą, przeprowadziła się do Niemiec. Nie miała na miejscu zbyt wielu znajomych i pomysłu na to, gdzie mogłaby poznać nowych ludzi, więc zaczęła od Internetu. I nagle któregoś dnia napisała do mnie, że zakochała się w amerykańskim żołnierzu. Stacjonował pod Berlinem, niestety miał zablokowaną kartę płatniczą i żeby się z nią spotkać, moja koleżanka musiała mu wysłać pieniądze, którymi będzie mógł opłacić przepustkę. Nie omieszkała również wysłać mi zdjęć jego umięśnionego torsu. Na pytanie, czy rozmawiali już na videoczacie, żeby miała pewność, że to on, odpowiedziała, że zepsuła mu się kamerka.
Wspólnie przeprowadziłyśmy internetowe śledztwo i szybko się okazało, że numer telefonu, z którego się z nią kontaktował pochodził z Nigerii, a zdjęcia były ściągnięte z Internetu. Na szczęście nie zdążyła wysłać mu pieniędzy i skończyło się jedynie na zawodzie miłosnym.
Spis treści
Realni oszuści w nierealnym świecie
Od kiedy na Netflixie zadebiutował dokument Tinder Swindler, świat zaczął bliżej przyglądać się problemowi oszustw internetowych dotyczących romantycznych relacji. Temat jednak nie jest żadną nowością, bo istnieje od kiedy mamy dostęp do Internetu. A ten obfituje przecież w portale i aplikacje randkowe. I to właśnie tam można najczęściej spotkać Catfisha.
Nie ma również co ukrywać, że tryb naszego życia znacznie różni się od tego, który prowadzą nasi rodzice, czy dziadkowie. Tak bardzo stawiamy na niezależność, że taki z pozoru niezobowiązujący związek na odległość może być nam na rękę. Przez to nie przychodzi nam do głowy, żeby sprawdzić, czy po drugiej stronie faktycznie jest osoba, z którą łączy nas relacja.
Jednak, tak jak zauważył nasz twórca Marcin Kamiński z bloga marcinkaminski.pl, niezależnie od tego, czy planujemy spotkać się z naszym rozmówcą w realu, czy też nie, to na dłuższą metę taki związek może się nie sprawdzić i odebrać nam szansę na prawdziwe szczęście.
Kim jest Catfish?
Słowo Catfish (które dosłownie oznacza w języku angielskim gatunek ryby, znanej u nas jako sum) po raz pierwszy zostało użyte w kontekście oszustów randkowych przez Amerykanina Neva Shulmana. Bo to właśnie on padł ofiarą kobiety, która w sieci podawała się za atrakcyjną 19-latkę, a w realnym świecie okazała się 40-letnią panią. Jego historia zainspirowała jego brata do nakręcenia dokumentu na ten temat.
Sukces tego przedsięwzięcia popchnął Neva i jego przyjaciela Maxa do stworzenia serialu dla MTV pt. Catfish. W każdym odcinku duet pomaga osobom, które zakochały się w kimś z sieci, ale nigdy nie spotkały swojego rozmówcy na żywo. W dojściu do prawdy o jego tożsamości pomaga internetowe śledztwo, które kończy się konfrontacją. A jej efekty zazwyczaj są zaskakujące. Format programu zyskał popularność na całym świecie, a słowo Catfish weszło na stałe do miejskiego słownika. Pod tym określeniem kryje się ktoś, kto w sieci udaje kogoś, kim nie jest i buduje oparte na kłamstwie relacje ze swoją ofiarą.
Dlaczego Catfish kłamie?
Program telewizyjny Catfish doczekał się już kilkunastu edycji. Nie ukrywam, że jestem jego fanką, bo w pełni przestawia wszystkie możliwe aspekty internetowych oszustw randkowych. Historie przedstawionych w nim ludzi dzielą się na 4 główne kategorie.
Dla pieniędzy
Oszuści często wykorzystują naiwność swoich ofiar. Rozkochują je w sobie, uzależniają emocjonalnie i budują głębokie więzi. W ten sposób łatwiej im wzbudzić zaufanie, a następnie przejść do manipulacji. Zdają sobie sprawę, że zakochana w nich osoba pragnie być przez nich akceptowana i dąży do osobistego spotkania, żeby zbudować prawdziwą relację.
Dlatego coraz częściej pojawiają się prośby o pieniądze. Za przykład może posłużyć moja koleżanka, której rozmówca uzależniał osobiste spotkanie z nią od kwoty, którą mu wyśle na rzekomą przepustkę z wojska. Również tak jak w przypadku przestępcy z dokumentu Tinder Swindler były to kłamstwa dotyczące zagrożenia życia. Jeśli nie wyślesz mi pieniędzy, to nie będę w stanie uciec moim oprawcom i stanie mi się krzywda.
Bardzo szczegółowo ten schemat przedstawiają Stachu i Wasyl z kanału Poszukiwacze Okazji. Na swoim profilu publikują treści edukacyjne, które pomagają w unikaniu oszustw internetowych.
Z zemsty
W wielu przypadkach Catfishem okazuje się były partner lub ktoś, kogo odrzuciliśmy lub w przeszłości – świadomie lub nie – zrobiliśmy mu pod górkę. Wchodząc z kimś w romantyczną relację, odsłaniamy się, pokazujemy swoje słabości, a im dłużej trwa relacja, tym trudniej potem pogodzić się z jej stratą. I właśnie to jest celem osób, które oszukują nas z zemsty. Odebrać nam coś ważnego, zranić nas, tak samo, jak my zraniliśmy ich. Nie ma co ukrywać, że często przy okazji takich internetowych związków dochodzi do wymiany intymnych zdjęć. One również w przyszłości mogą dać oszustowi szansę na publiczne zdyskredytowanie nas.
Dla zabawy
Tak, naprawdę są ludzie, którzy dla rozrywki testują, na ile mogą sobie pozwolić flirtując w Internecie bez ujawniania swojej tożsamości. Często zdarza się też, że za jednym kontem stoi grono ludzi, które wspólnie udaje jedną osobę. W ten sposób sprawdzają, gdzie są granice i jak daleko mogą się posunąć, zanim ich rozmówca zorientuje się, że to oszustwo. To może im również dawać poczucie władzy i kontroli, ponieważ mają realny wpływ na życie drugiej osoby. Bo przecież ktoś, kto jest zakochany i świadomy, że tam po drugiej stronie ktoś na niego czeka, najprawdopodobniej będzie unikał poszukiwania innego partnera. A wytrawni gracze swoje oszustwo potrafią ciągnąć latami.
Z nieśmiałości
Wiele osób ma wiele kompleksów dotyczących swojego wyglądu, dlatego wstydzą się ujawniać w sieci swoje prawdziwe oblicze. Powodem mogą być również częste zawody miłosne w realu związane z tym, jak wyglądają. Dlatego w pogoni za akceptacją, budują w Internecie swoje alter ego, żeby choć przez chwilę doświadczyć miłości, której brakuje im w normalnym życiu.
Jak rozpoznać oszusta randkowego?
Choć w przypadku dokumentu Netflixa, kobiety, które padły ofiarami przestępcy, poznały go osobiście, to przeważnie znajomość z Catfishem nie wychodzi poza sieć i telefony komórkowe.
Osoby pragnące miłości bardzo często ignorują znaki ostrzegawcze. Tak bardzo potrzebują akceptacji i uwagi, że dość szybko zaczynają ufać swojemu rozmówcy. Mogą też wychodzić z założenia, że skoro sami mają szczere intencje, to dlaczego ktoś po drugiej stronie miałby ich oszukiwać. Co zatem najczęściej sprawia, że powinna nam się zapalić czerwona lampka?
„Tak wyglądam i takie jest moje życie”
Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na zdjęcia obecne na profilu rozmówcy. Jeżeli przedstawiają wręcz nierealnie atrakcyjne osoby, które prowadzą barwne i – dosłownie – bogate życie, to może to oznaczać kłopoty. W psychologii znane jest pojęcie efektu aureoli, który polega na przypisywaniu pozytywnych cech na podstawie pierwszego wrażenia. Dlatego o wiele chętniej wdamy się w internetową konwersację z kimś, kto wydaje nam się atrakcyjny lub może sprawić, że standard naszego życia się podniesie. I internetowi oszuści doskonale zdają sobie z tego sprawę.
„Mam zepsutą kamerkę”
Żyjemy w czasach smarfonów i videochatów. Szansa, że ktoś, kto na bieżąco korzysta z sieci, nie ma możliwości połączenia się z nami w trybie video, jest naprawdę znikoma. I zdecydowanie powinno to wzbudzić nasze podejrzenia, bo może oznaczać, że nasz rozmówca może mieć coś do ukrycia i nie chce przed nami ujawnić swojej prawdziwej tożsamości. To samo dotyczy zwykłego połączenia telefonicznego – jeśli wciąż go unika, to my powinniśmy zacząć unikać tej znajomości.
„Sorry, coś mi wypadło”
Zazwyczaj osoby, które poszukują miłości w Internecie, używają portali randkowych jako miejsca, w którym znajdują kogoś, z kim po jakimś czasie będą mogły stworzyć normalny związek. Dlatego naturalnym wydaje się, że po rozmowie na chacie, kolejnym krokiem jest spotkanie na żywo. Jeżeli nasz rozmówca wciąż go unika lub nawet zgadza się na nie, po czym wystawia nas do wiatru, to może być to sygnał, że mamy do czynienia z oszustem.
„Wyślij mi pieniądze”
I tu przechodzimy do punktu, w którym oprócz strat moralnych i zawodu miłosnego, możemy narazić się również na straty finansowe. Jeżeli nasz rozmówca sugeruje, że pokocha nas bardziej, jeśli będziemy mu wysyłać pieniądze lub jest to warunek osobistego spotkania, to czas brać nogi za pas. Możecie mieć niemalże 100% pewności, że nigdy więcej nie ujrzycie ani tej osoby, ani wysłanych jej pieniędzy.
Jak nie paść ofiarą catfishingu?
Dopóki nie masz całkowitej pewności, że masz do czynienia z osobą, za którą podaje się Twój rozmówca, zawsze zachowuj ostrożność. Unikaj ujawniania wszelkich szczegółów, które w przyszłości mogą być użyte przeciwko Tobie. Nie wysyłaj również intymnych zdjęć i oczywiście pieniędzy. Słuchaj również swojej intuicji – jeżeli pomimo zadurzenia czujesz, że coś jest nie tak, to… najprawdopodobniej coś faktycznie jest nie tak.
Możesz też na własną rękę przeprowadzić małe śledztwo, a to wszystko dzięki wujkowi Google. Zapisz na komputerze zdjęcia swojego rozmówcy i następnie przeciągnij je w pasek wyszukiwarki w przeglądarce Google Image. Jeśli w wynikach wyświetli się wiele stron, na których obecne jest zdjęcie, to możesz mieć praktycznie pewność, że nie należy do rozmówcy.
Internetowa znajomość może być pięknym startem prawdziwego i długotrwałego związku. Zawsze jednak zachowuj wszelkie środki ostrożności. Bo oprócz zawodu miłosnego, mogą spotkać Cię konsekwencje, które będą miały znaczny, a nawet całkowity wpływ na Twoje życie.