Coroczny przegląd techniczny to dla posiadaczy względnie nowych samochodów zazwyczaj formalność, ale tego samego z całą pewnością nie możemy powiedzieć o kierowcach jeżdżących nieco bardziej wysłużonymi pojazdami. Nic więc dziwnego, że na wielu stacjach diagnostycznych dochodzi do przeglądowych patologii, a po polskich drogach wciąż poruszają się pojazdy stwarzające realne zagrożenie. Czy zbliżająca się wielkimi krokami zmiana przepisów ukróci liczne nadużycia?
Spis treści
Surowi Niemcy czy pobłażliwi Polacy?
Jeśli interesuje Was skala nadużyć na polskich stacjach diagnostycznych, to na pewno zaciekawi Was statystyka przytoczona przez Krzysztofa Kruczkowskiego z Moto.pl. Okazuje się, że w Niemczech – gdzie jeździ się przecież zdecydowanie nowszymi i lepszymi pojazdami niż u nas – aż co szósty z nich jest podczas przeglądu uznawany za niesprawny. Tymczasem w Polsce zaledwie jeden na 42 samochody nie przechodzi badania technicznego! (kliknij tutaj i przeczytaj wpis)
Trudno więc przypuszczać, że sytuacja za naszą zachodnią granicą jest drastycznie gorsza niż u nas. I wreszcie gigantyczną skalę nadużyć dostrzegło chyba także Ministerstwo Infrastruktury, które zapowiedziało modyfikację przepisów dotyczących przeglądów technicznych. Zmiany, których należy się spodziewać już we wrześniu, opisał nasz twórca Wojciech Krzemiński z NaMasce.pl.
Nowe zasady przeglądów od 1 września. Diagnosta będzie fotografem
Diagnosta fotograf
Nowe przepisy nakładają na diagnostów zupełnie odmienne obowiązki. Już niedługo pracownik stacji kontroli pojazdów będzie zmuszony do wykonania trzech zdjęć pojazdu: przód po przekątnej, tył po przekątnej oraz stan licznika. W teorii ma to zlikwidować proceder podbijania przeglądów na ślepo, co niestety dzieje się nagminnie.
Ponadto zwiększą się też kwoty mandatów za nieposiadanie ważnego badania technicznego, jak i częstotliwość kontroli stacji ze strony urzędników. Mnie zaś najbardziej zaciekawiła możliwość podważenia wyniku przeglądu do Transportowego Dozoru Technicznego. Jeśli oskarżenia okażą się słuszne, zapłaci diagnosta. Jeśli bezpodstawne, głębiej do kieszeni sięgnie posiadacz samochodu, które nie przeszedł badania.
Związane ręce diagnostów
Jak nietrudno się domyśleć, zmiany nie wszystkim przypadły do gustu. Tomasz Budzik z Autokult.pl już miesiąc temu opublikował stanowisko Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów, która to uznała, że niektórych rządowych propozycji nie da się zrealizować w warunkach panujących na typowej stacji kontroli pojazdów. Punkty budzące zastrzeżenia zostały wymienione tutaj.
Oczywiście można mówić, że każdy chciałby prowadzić działalność zarobkową bez żadnych dodatkowych inwestycji. Trudno przy tym nie odnieść wrażenia, że sporym problemem pozostaje cena przeglądu technicznego. A ta dla zwykłego pojazdu osobowego wynosi obecnie 99 złotych i nie drgnęła w górę od 2004 roku…
To zaś w dobie galopującej inflacji i diametralnie pogarszającej się sytuacji materialnej większości Polaków wydaje się być naprawdę promocją.