Nie płacz, nic się nie stało – bardzo często właśnie to słyszy od nas dziecko, gdy spotka je drobne nieszczęście. Czy powyższe słowa to na pewno najlepsze, co w takiej sytuacji możemy powiedzieć maluchowi?
Na pewno aż tak nie boli
Ale tu nie ma powodów do płaczu
Przecież widzę, że nic ci nie jest
Nie ma co płakać, wszyscy na ciebie patrzą
Sami zapewne słyszeliście w dzieciństwie takie zdania z ust swoich rodziców, a dziś być może i Wy kierujecie je do swoich dzieci. Dlaczego tak często właśnie takie słowa przychodzą nam do głowy jako pierwsze, gdy naszemu maluchowi dzieje się coś złego? I czy mogą za sobą nieść niepożądane konsekwencje?
Spis treści
Nic się nie stało – dlaczego mówimy dziecku właśnie to?
Gdy dziecko np. potknie się i przewróci, a my słyszymy jego płacz, to zapewnienie go, że nic takiego się nie stało wypływa z nas wręcz automatycznie. Nie chcemy, żeby coś je bolało i przeżywało fakt, że spotkała je krzywda lub po prostu się przestraszyło. Bagatelizując jego odczucia i przeżycia, chcemy odwrócić jego uwagę od wypadku lub pocieszyć je i pomóc szybko wrócić do równowagi. Wydaje nam się, że im szybciej zajmiemy czymś innym malucha, tym szybciej zapomni o tym, co się właśnie stało i przestanie płakać.
Zdarza się też, że to z pozoru niewinne nic się nie stało, podświadomie kierujemy do samych siebie. Chcemy się uspokoić i usprawiedliwić. Bo to przecież pod naszą opieką malucha spotkał wypadek, to my go nie dopilnowaliśmy i jeśli okaże się, że faktycznie stała mu się krzywda, to będziemy czuć się winni.
Ani pierwszy, ani drugi powód wypowiadania takich słów, realnie nie pomaga najważniejszemu bohaterowi tej historii, czyli naszemu dziecku.
Czy aby na pewno nie ma powodu do płaczu?
Zapewnianie dziecka, że nic się nie stało, gdy to czuje inaczej, wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem. Przede wszystkim jawnie zaprzeczamy jego uczuciom – udowadniamy mu, że nie ma prawa do przeżywania sytuacji po swojemu i to, jak ją odbiera jest nieprawdziwe. Bo my widzimy jedynie potknięcie o krawężnik i mało bolesny upadek. Jednak dziecko może poczuć w takiej chwili np. wstyd przed przechodniami, ból w kolanie, czy zaskoczenie, bo nie zauważyło krawężnika. Te emocje są realne, a płacz pozwala je przepracować w odpowiednim tempie. Nie zapominajmy, że to, co nam wydaje się nieistotne, dla naszego dziecka może mieć ogromną wartość, a bagatelizowanie jego przeżyć może jedynie pogorszyć sytuację.
W dorosłym życiu również zdarzają się chwile, w których możemy odczuć, jak bliskie nam osoby umniejszają temu, jak się czujemy. Wyobraźmy sobie, że wracamy do domu po burzliwym dniu w pracy i chcemy się wyżalić partnerowi na szefa, który ocenił nas dziś niesprawiedliwie i ośmieszył przed zespołem. Nie miało to co prawda wpływu na nasze zarobki, czy posadę, jednak czujemy złość, wstyd i rozżalenie. Na co partner odpowiada „daj spokój, przecież cię nie wywalił, nic się nie stało”. Bo dla niego, tak jak dla rodzica było to tylko drobne potknięcie o krawężnik, dla Ciebie realny ból.
Więcej na temat bagatelizowania dziecięcych uczuć przez dorosłych w dobrej wierze i konsekwencji takiego zachowania pisze Krzysztof Opeldus z bloga tataprezes.pl. Krzysztof jest ojcem trójki dzieci, a na jego stronie znajdziecie wiele przydatnych treści dotyczących wychowania i relacji rodzinnych.
„Nic się nie stało” czyli o tym jak rodzice reagują na upadki
Co mówić zamiast nic się nie stało?
Bardzo ciężko pozbyć się słów, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie i w sytuacjach kryzysowych jako pierwsze cisną się nam na usta. Jednak rozumiejąc już, że mogą wyrządzić więcej złego, niż dobrego, warto zastąpić je prostym komunikatem:
Jestem tu, opowiedz mi co się stało
Pokaż mi, gdzie boli
Jak się czujesz?
Przykro mi, że cię to spotkało
Wiele osób twierdzi, że takie skupianie się na całej sprawie będzie prowadziło do tego, że dziecko będzie się nad sobą użalać i bez końca rozpamiętywać przykrą sytuację. Wróćmy jednak do rozmowy dorosłych dotyczącej niemiłej historii z szefem w pracy. Czy słysząc od partnera „przykro mi, że cię to dziś spotkało, chodź się przytulić”, faktycznie zostaniemy skłonieni do użalania się nad sobą? Czy raczej poczucie, że zostaliśmy wysłuchani i zrozumiani, pozwoli nam szybciej zapomnieć o przykrej sprawie? No właśnie.
Swoje przemyślenia na ten temat przedstawia nasza twórczyni Kaja Wolnicka, która jest autorką bloga moi-mili.pl. Kaja jest psycholożką i mamą dwójki dzieci. W jej artykułach znajdziecie wiele profesjonalnych porad dotyczących parentingu.
Żaden rodzic nie czuje się dobrze, gdy jego dziecku dzieje się coś złego. Pamiętajmy jednak, że z pozoru niewinne i wypowiedziane w dobrej wierze nic się nie stało, w praktyce może wyrządzić maluchowi dużą szkodę.