W dzisiejszych czasach nieograniczony dostęp do informacji to zarówno błogosławieństwo, jak i przekleństwo. Dezinformacja to bardzo groźny oręż, a w przypadku wojny, którą Rosja 24.02.2022 wypowiedziała Ukrainie, może mieć katastrofalne skutki. Sprawdźmy, co możemy zrobić, żeby jej nie pogłębiać.
W ostatnich dniach ciężko oderwać wzrok od doniesień z Ukrainy. Naturalną reakcją na te informacje jest niepewność, strach, a nawet panika. To idealna kombinacja, która sprawia, że stajemy się podatni na wszelkie manipulacje, które mają za zadanie wzbudzić w nas określone emocje i wymuszają zajęcie określonego stanowiska.
W związku z tym na wielu blogach, portalach, czy w mediach społecznościowych pojawiają się artykuły i wpisy osób, które mają potrzebę subiektywnie wypowiedzieć się w tej sprawie. Niestety w wielu przypadkach doniesienia, które przekazują, pochodzą z niesprawdzonych źródeł, które tylko pogłębiają dezinformację i wynikającą z niej panikę.
Przykładem takiej sytuacji są kolejki na stacjach benzynowych w Polsce, o których pisze nasz autor Łukasz Dankiewicz.
Panika na polskich stacjach paliw. Czy niebawem może zabraknąć benzyny?
Kolejnym przypadkiem dezinformacji są pojawiające się przy okazji zajęcia przez Rosjan Czarnobyla, nawoływania do picia płynu Lugola. Z tymi fake newsami rozprawia się lekarka ze specjalizacją z endokrynologii Kaja Filaczyńska
Spis treści
Dezinformacja w sieci – jak ją ograniczyć?
Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych wykazał, że w dniach 21-22.02 wzrost prorosyjskich treści w polskiej przestrzeni internetowej, które miały za zadanie nastawić Polaków przeciwko obywatelom Ukrainy, wyniósł 500%. Dokładny raport przeczytacie tutaj:
Komunikat ws. dezinformacji ws. sytuacji na Ukrainie w internecie
W ataku brało udział ponad 300 kont, co dowodzi skali problemu, jakim obecnie jest dezinformacja w sieci. Na ten problem zwraca również uwagę nasz twórca Marcin Wesołowski z podróżniczego bloga wesolowski.co. Kliknijcie w zdjęcie, żeby zobaczyć komentarze.
Weryfikowanie źródeł informacji
Po pierwsze należy dokładnie sprawdzać źródła, które się udostępnia. Osoby, które sieją dezinformację stawiają na kontrowersyjne treści, które nawołują do konkretnych działań i pogłębiania chaosu. Dlatego przeglądając sieć, należy zwrócić szczególną uwagę na źródła danych informacji i skupić się na tych sprawdzonych oraz odcinać się od clickbaitowych nagłówków, które mają wzbudzać emocje.
Do takiej postawy nawołują również przedstawiciele Stowarzyszenia Demagog, które zajmuje się dementowaniem fake newsów. Zachęcamy również do sprawdzenia ich publikacji dotyczących wojny w Ukrainie.
Serwis Brand24, który zajmuje się trackingiem treści w przestrzeni internetowej, postanowił stworzyć na twitterze specjalny profil, na którym ze społecznością demaskują boty odpowiedzialne za dezinformację. Warto tam zaglądać. Klik.
Linki od znajomych a dezinformacja
W najbliższym czasie zdarzy się też, że znajomi będą prywatnie wysyłać Wam linki, screeny, czy posty, których treść ich poruszyła. Mogą też przedstawiać swoje przypuszczenia jako fakty. To naturalne, że w obliczu zagrożenia ma się potrzebę wymieniania swoich myśli i poglądów, a także dawania upustu swoim emocjom. Nie zmienia to faktu, że nie wszystko, co wysyłają Wam osoby, nawet z bliskiego grona znajomych, w tej wyjątkowej sytuacji możecie brać za pewnik. Podchodźcie ostrożnie do tego typu doniesień i dokładnie je sprawdźcie, zanim zdecydujecie się zabrać głos w dyskusji.
Konkrety ponad emocjami
Wypowiadając się lub udostępniając treści, zwróćcie uwagę, czy zawierają zweryfikowane doniesienia, czy są wynikiem Waszej emocjonalnej reakcji. Nie oznacza to, że w ogóle powinniście zrezygnować z publikowania treści na ten temat. Warto jednak skupić się na informacjach, które mogą mieć realny wpływ na wydarzenia, które rozgrywają się u naszych sąsiadów. A do takich należy dzielenie się przydatnymi linkami, pod którymi obywatele Ukrainy mogą znaleźć pomoc lub my możemy wesprzeć finansowo zweryfikowane zbiórki, z których pieniądze trafią na konkretne cele.
Przykładową listę znajdziecie u Kamila Porembińskiego z bloga kamilporembinski.pl.Kliknijcie w zdjęcie, żeby rozwinąć:
Chaos informacyjny może łatwo doprowadzić do destabilizacji społeczeństwa i odwrócić uwagę od faktycznie ważnych treści, a przede wszystkim – prawdy. Dlatego bardzo ostrożnie podchodźcie do publikacji, które czytacie i podajecie dalej.