Tak, właśnie taki plan ma dla nas wszystkich gigant z Mountain View. Nie jest to jednak plan na zupełną anihilację kolorowych obrazków. Google chce żeby zdjęcia robił za nas… algorytm.
Jaki algorytm? Ano taki, co to wie, kiedy i jak zrobić zdjęcie. Wie która sytuacja jest dla nas ważna, jakie wydarzenie uwiecznić, który moment zachować. No dobrze, algorytm już mamy, więc pozostaje tylko urządzenie – przedstawiamy Wam – Google Clips.
Google Clips to kamera, która używa sztucznej intelignencji, żeby robić fotki. Jedyna ingerencja użytkownika w jej działanie to – włączenie urządzenia oraz umiejscowienie go w miejscu z odpowiednim widokiem. Resztą zajmuje się sprzęt…
Kamera ustawiona jest w taki sposób, żeby chwytać krótkie, bezgłośne video, kiedy rozpozna ludzką twarz lub zwierzę. Grupą docelową póki co są rodzice oraz właściciele zwierząt. To na nich testowany będzie nowy pomysł. Jeśli się sprawdzi, to będzie rozwijany, jeśli będzie rozwijany, to prędzej czy później się przyjmie – taką nadzieję bowiem mają pomysłodawcy urządzenia.
Powstałe mini-filmy można eksportować jako zdjęcia (wybierając najlepsze ujęcia), jako filmy lub roste gify. 12 megapixelowy obiektyw spokojnie, 16 gb pamięci i niewielka bateria są wystarczające – podobno.
Na razie musimy opierać się na zapewnieniach klienta. A jak wam podoba się pomysł automatycznego aparatu?