Trafiłam ostatnio na ciekawy, a jak prosty, wpis o wyzwaniach, które możemy realizować dla dobra naszej planety. Postanowiłam pogrzebać głębiej i zobaczyć, co jeszcze proponuje nam blogosfera i czy faktycznie to wszystko jest tak proste i realne?
Spis treści
Treściwy, prosty plan
Przede wszystkim zacznijmy od mojej inspiracji. To post na blogu Simply Anna(przeczytacie go tutaj) zasiał pomysł na rozważenie nowych, codziennych nawyków. Autorka zgromadziła na blogu kilka zadań, które chce zrealizować, aby żyć bardziej eko, ale które mają też zmotywować jej czytelników. Są faktycznie dosyć oczywiste, ale może właśnie tym bardziej warto spojrzeć na nie jeszcze raz, by nie umknęły. Używanie wielorazowych słomek nie dziwi – ja na te plastikowe już dawno nie patrzyłam i nie wyobrażam sobie korzystania z nich. Dalej widzimy wielorazowe torby na zakupy, faktury online czy własną butelkę na wodę. Znowu – nic odkrywczego. Jeżeli wybierając się do sklepu zawracacie nagle na pięcie i wracacie po starą torbę lub po prostu plecak, to już sukces! Mi weszło to we krew i wcale nie było trudne. Ale… Anna zwraca uwagę na rzeczy, które chociaż w mojej świadomości są, to jeszcze nie zakorzenione. Często łapię się na tym, że kolejny raz w pracy kupuję plastikowe pudełko z lanczem, zamiast jeść ze swojego pojemnika i to czegoś, co sama przyrządziłam. A przecież mam na to czas. Tak samo biodegradowalna szczoteczka – może to większy wydatek, ale przecież to inwestycja na dłużej, a także na lepiej – bo eko. Wydaje mi się, że nauczyłam się również robić przemyślane zakupy i jeździć więcej komunikacją, co z pewnością dla planety jest na plus. Lista z bloga Simply Anna jest więc i prosta, ale też bardzo potrzebna. Zaczynajmy zabawę z ekologią powoli i z umysłem.
Eko burza mózgów
Lista Anny była bardzo pomocna, jednak krótka i pozostawiająca pole do poszerzenia. Jasne, że nie jest możliwe zrealizowanie 100 wyzwań w ciągu roku, bo możemy je robić po łebkach, a tak jest bez sensu. Ale spójrzmy co proponuje Katarzyna, autorka bloga Simplicite. 120 sposobów na bardziej ekologiczne życie, to wpis-kopalania. Ale nie węgla… A iście eko trików na lepsze życie nasze i planety. Jeżeli potrzebujecie inspiracji – to jest miejsce, aby się zmotywować! Autorka podzieliła post na kilka obszarów: od kuchni, przez łazienkę, aż po domowe biuro. Podoba mi się sprzątanie produktami mniej chemicznymi, czyli stary dobry ocet i szare mydło. Sprytne jest też rozcieńczanie płynu do naczyń wodą, pilnowanie aby kupować żywność na bieżąco oraz pieczenie w piekarniku kilku dań na raz. Rekomendacja przejścia na kubeczek menstruacyjny to popularne wyzwanie, chociaż ja jeszcze nie zastanawiałam się nad tym. Natomiast inne ,,łazienkowe’’ pomysły są przeciekawe: przerabianie starych ubrań na ścierki, kosmetyki w szklanych opakowaniach czy wykorzystanie wody po ręcznym praniu do umycia podłogi. Mi przychodzi na myśl jeszcze gadżet, który na pewno chcę przetestować – patyczki higieniczne wielokrotnego użytku. Gumowe opakowanie, łatwe mycie i aż do 1000 użyć. Wszystkie zagrożone wyginięciem gatunki zwierząt – lubią to.
Kompleksowe uderzenie dla planety
Przejrzałam też internet w poszukiwaniu bardziej rozszerzonego spojrzenia na eko wyzwania. Blog Organiczni, to miejsce o właśnie takim podejściu. Autorzy patrzą na ochronę środowiska bardzo kompleksowo. Co mnie urzekło to zamiłowanie do odkurzania starych tytułów książkowych i jednocześnie ciągłe edukowanie się w życiu. Są też hardkorowe przemyślenia, jak te o kubeczkach menstruacyjnych z drugiej ręki i ogólnych mitach, jakie o nich krążą. Organiczni są super, bo pokazują, jak zbudować hotel dla pszczół, wykorzystać natkę marchewki czy zrobić własne mydło. Jeżeli ktoś wie naprawdę dużo o kompoście, to Joanna wie więcej. Nie wiecie od czego zacząć swoje zero waste gospodarstwo, po jakie sięgnąć książki i co wspólnego mają prezerwatywy ze zdrowiem i ekologia? Czytajcie Organicznych. Tak przeglądam sobie tego bloga i jestem pod piorunującym wrażeniem. Bo z jednej strony wpisy Joanny otwierają oczy, z drugiej to naturalne clickbaity. Nie wierzycie? No chyba nikt nie przejdzie obojętnie obok wpisu o tytule ,,Nie porę dżinsów od pół roku. Dlaczego?’’
Myślę, że jak ze wszystkim, tak i z ekologią, powinno się postępować kompleksowo. Nie zmienimy świata używając tylko sztućców wielokrotnego użytku czy zmieniając antyperspirant na ten w krysztale. Trzeba czytać, poznawać i interesować się, bo nie tylko to przyniesie więcej efektów, ale też bardzo pozytywnie nas wkręci. To trochę jak ze zrobieniem pierwszych kiszonek. Później próbuje się już wsadzić w słoiczek praktycznie wszystko.
Autorka: Ania Wilk