Niesprawiedliwość w różnych środowiskach i aspektach życia ma się świetnie. W pracy nadal wyczuwa się spore dysproporcje między płciami. Równie źle jest w showbiznesie. Ostatnio po sieci krąży też ciekawe zjawisko – co jest fajne i prestiżowe, kiedy robi to osoba zamożna, a co patologiczne i słabe, kiedy osoba biedna?
Spis treści
Podwójne standardy
Określenie podwójnych standardów na dobre zagościło w publicystyce, socjologii czy polityce. Co dokładnie oznacza? To stosowanie zupełnie różnych zasad czy reakcji w dwóch identycznych czy podobnych do siebie sytuacjach. Najłatwiej zobrazować to na przykładzie środowiska pracowniczego – osoba na wyższej pozycji może pozwalać sobie na niestosowane zachowania, a ta na niższej – nie. Bo ten pierwszy już dobrze zna dyrekcję i od lat tolerowane są jego zachowania. W branży rozrywkowej zauważyć można pogardę dla wolności seksualnej artystek, ale mężczyzna fotografowany co tydzień z inną partnerką – to dopiero koleś!
Mówiąc już całkowicie prosto – co wolno wojewodzie, to nie tobie… itd. Podwójne standardy brutalnie depczą ambicje i pewność siebie, a w dodatku są tak głęboko zakorzenione, że zdają się nigdzie nie wybierać. Obserwujemy je również na arenie światowej polityki i ekonomii. Wielu świetnie rozwiniętym krajom oraz mocarstwom uchodzi na sucho cała masa rzeczy – rasizm, patologia związana z dostępem do broni czy ignorowanie praw człowieka. Ale mniejsi gracze są piętnowani za te same działania i alienowani. To samo dotyczy korporacji – jeżeli małej firmie powinie się noga, to już koniec. Jeżeli to samo zrobi ogólnoświatowy koncern – szybko o tym zapomnimy.
What’s classy when you are rich, and trashy when you are poor?
Na bardzo ciekawy wątek trafiliśmy u Pauliny Zagórskiej. Autorka określa się lewacko-feministycznym głosem Instagrama, a głos ten jest merytoryczny, rozpalający dyskusję i bardzo ciekawy. W jednej z jej najnowszych dyskusji możemy właśnie dowiedzieć się – co świadczy o klasie, gdy jesteś przy kasie, a co jest przypałem, kiedy tej kasy mało?
No właśnie – co wygląda fajnie, luzacko czy eko, gdy robi to osoba w dobrej sytuacji finansowej? A jest postrzegane przypałowo czy patologicznie, gdy stosuje to ktoś o niższych zarobkach? Odpowiedzi czytelników Pauliny są wręcz rewelacyjne, ponieważ trafiają w samo sedno. Weźmy np. alkohol. Bogaci i sławni uwielbiają tzw. day drinking. Jest to postrzegane jako wyluzowane zachowanie, które jest przecież czymś zupełnie nieszkodliwym. Ma kasę, odnosi sukcesy w pracy – no to przecież może! Spójrzmy na taką sytuację, ale w domu rodziny zarabiającej najniższą krajową. Picie w ciągu dnia od razu przykleja łatkę – patologii, pijaków, złych rodziców.
Kolejnym ciekawym przykładem jest kupowanie w second-handach. Osoby, którym nie brakuje funduszy na markowe ubrania, kupują w lumpeksach i okrzykiwane są ikonami ekologii i recyklingu. Często też stylu. Już inaczej patrzy się na tych, których zwyczajnie nie stać na nowe ubrania. Wyobraźcie sobie jeszcze jedną scenkę – macie bujne życie erotyczne i dziecko z osobą, która nie jest mężem czy żoną. Osoby o pewnym statusie nazwą to wolnością seksualną i tworzeniem rodziny patchworkowej, a kiedy taka sytuacja występuje u kogoś bez kasy – no tu chyba każdy dobierze sobie odpowiednie określenie.
https://www.instagram.com/p/CgtU2CNNKK5/
To zjawisko jest o tyle ciekawe, że nie stawia ani jednej, ani drugiej strony na wygranej pozycji. Bardziej pokazuje, jak społeczeństwu brakuje odsunięcia podwójnych standardów i uprzedzeń. Jak bardzo potrafimy dostosować nasz stosunek do konkretnych upodobań. Wybaczamy celebrytom głupotę i brak rozsądku tylko dlatego, bo ich lubimy. Tych biedniejszych oceniamy dokładnie tak, jak nam pasuje i jak mówi reszta.
Nasze umiłowanie do osądów
Można powiedzieć, że ocenianie innych jest jak nawyk. Kochamy stawiać szybkie osądy i moralizować innych. Szkoda, że robimy to bez poznania całej sytuacji. Tak jest np. z odżywianiem. Ciekawy przykład podała Paulina, autorka instagramowego profilu Medycyna odżywiania. Autorka jest psychodietetykiem – pomaga z zaburzeniami odżywiania, odchudzaniu i jedzeniu emocjonalnym. Paulina celnie zwraca uwagę na nasze podwójne standardy w kwestii żywienia. Osoba szczupła, która objada się pizzą vs osoba z nadwagą. Ta pierwsza będzie pochwalona – super, jesz co chcesz, tak świetnie wyglądasz – należy Ci się pizza! Ta druga – oceniona przez pryzmat swojej sylwetki. Ale tak naprawdę nie wiemy, skąd wynika jej otyłość lub co zjadła wcześniej. Wiele problemów z wagą wynika z chorób, których tak łatwo nie przeskoczymy. A już na pewno nie pomożemy takiej osoby, kiedy patrzymy na nią z góry. To samo w drugą stronę – może ktoś o idealnej figurze przez lata walczył z anoreksją lub bulimią. Może to jego pierwsze chwile odpowiedniego odżywiania, kiedy je co chce i nie myśli o sobie krytycznie.
Niestety lubimy też wystawiać ludzkie ciało na publiczne platformy. Ale nie nasze własne, a innych. Szczególnie kobiet. O tym wspomniała Martyna Kaczmarek – znany głos feministyczny instagrama. Autorka często porusza kwestie braku równouprawnienia, kobiet w środowisku korporacyjnym i właśnie podwójnych standardów. Tym razem podjęła dyskusję o sutkach. No właśnie – te damskie są blokowane wszędzie, gdzie się da. Te męskie – nikomu nie przeszkadzają. Społeczeństwo ma wyrobione zdanie o nagości. Kobiecie przecież nie wypada, a jak już to robi, to znaczy, że się nie szanuje. Mężczyzna będzie natomiast podziwiany za swoje wysportowane ciało, albo… za odwagę, że pokazał ciało niedoskonałe.
Podwójne standardy to takie cukierkowe maskowanie naszych uprzedzeń i wygodnictwa. Niestety trudniej jest coś rzetelnie przeanalizować, niż rzucić raniące oskarżenie.