To spokojnie mógłby być tekst stricte obiektywny i mega informacyjny. Ale gorący temat, jakim jest najświeższy skandal łapówkarski w USA, aż prosi się o subiektywizm. Jest w nim wszystko: gwiazdy, pieniądze, amerykański optymizm i śledztwo – wszystko, co tworzy nowoczesne społeczeństwo zza oceanu. W pewnym momencie jeden z naczelnych elementów tego systemu… sam ugryzł się w cztery litery.
Spis treści
Operacja Varsity Blues
Tak rygorystyczny system, jaki panuje na uczelniach w USA, musiał w końcu doczekać się swojego dźwięcznego skandalu. Sprawa dotyczy oczywiście przyjęć do prestiżowych college’ów w Stanach. Nie jest tajemnicą, że amerykańskie rodziny latami odkładają oszczędności życia, aby pokryć wysokie czesne. To jednak nie jest wystarczający faktor, aby zapewnić ich dzieciom wejście na Harvard czy Princeton.
William Singer, założyciel firmy consultingowej specjalizującej się właśnie w przyjęciach na uczelnie, był 5 kroków do przodu. Jego świetnie prosperująca firma zadomowiła się w obrzydliwie bogatym terenie Newport Beach w Kalifornii i skusiła ambitnych rodziców do wspólnej walki z systemem. Już w 2011 rozpoczęto śledztwo, którego żniwa są właśnie zbierane. Singer miał przyjmować grube łapówki od rekinów finansowych, topowych prawników, czy nawet gwiazd Hollywood, takich jak Lori Loughlin (Pełna chata) i Felicity Huffman (Gotowe na wszystko).
Przez łapówki do serca
W ponad dwustustronicowym oświadczeniu nie brakuje amerykańskiej lekkości. Singer, który zgodził się na współpracę ze śledczymi, prowadzi swobodne rozmowy ze swoimi klientami, planując coraz to lepsze metody kupienia rekruterów. Ponad 30 rodziców zostało nagranych w swoich domach, dyskutując z nim o kolejnych krokach w kupowaniu swoim dzieciom edukacji i kariery. I tym sposobem zatrudniane były osoby, które za kilkadziesiąt tysięcy dolarów pisały i fałszowały testy. W dalszym procesie zdjęcia dzieci klientów fotoszopowane były tak, aby wyglądały na piłkarskie talenty czy wybornych atletów.
Przekupieni rekruterzy mieli zaświadczać o zdolności kandydatów do otrzymywania stypendiów. Wszystko to wygenerowało aż 25 milionów dolarów w czystych łapówkach. A takie pieniądze zobowiązują. Z rozmów wiemy, że klienci chętnie kontaktowali się z Singerem nawet na stopie przyjacielskiej. Felicity Huffman w jednej z rozmów odpisać miała ,,awww’’ na wiadomość o udanym porodzenie dziecka kobiety, która podszyła się za jej córkę na testach SAT. Loughlin na wiadomość o przyjęciu jej córki na USC wysłała Singerowi optymistyczne emoji przybijające piątkę.
Podwójna korupcja
I tu zastanawiam się, czy faktycznie skandal ten nie jest bardziej śmieszny i smutny, niż oburzający. Od lat wiadomo, że przyjęcia do amerykańskich uczelni nie były fair. Pieniądz i status zawsze na równi był z faktycznymi wynikami kandydatów, jak i nie trochę wyżej. Znajomości, darowizny i dobre opinie praktycznie kupowały miejsca w college’ach. Przy tak intensywnym wyścigu potrzebne były nowe rozwiązania.
Bardzo skorumpowany system jest teraz… po prostu jeszcze bardziej skorumpowany. Singer wjechał jak na białym koniu i nawet w jakiś sposób obnażył paskudną rzeczywistość. Zamieszanym w skandal rodzicom grozi nawet do 5 lat więzienia. Z dokumentacji wiemy, że dzieci klientów Singera nie miały pojęcia o zaangażowaniu rodziców w proceder.
Wklejanie głowy swojego dziecka do ciała sportowca, przerabianie ich sylwetki na lepiej zbudowaną czy płacenie za stwierdzenie ADHD – bardziej komicznego i amerykańskiego stylu łapówkarstwa nie potrafię sobie wyobrazić. Wydane miliony i zniszczone kariery zamieszanych nie są jednak tak smutne, jak sama sytuacja z przyjęciami do collegów i przepis ambitnych rodziców na zaprojektowanie swoim dzieciom fałszywej przyszłości.