Nazywam się Hela i właśnie dostałam awans. Z jednej strony ogromnie mnie to cieszy, z drugiej lekko przeraża. Znam kilka osób, które pracują na podobnym stanowisku w równie dużej firmie. Wiem, jak zmieniło się ich życie i w jak szybkim tempie zatraciły one zdolność do rozdzielania pracy od życia osobistego. Widziałam, jak w ciągu kilku miesięcy zamieniły się w klasyczne korpo-zombie. Ja tak nie chcę!
Przysłowiowym korpoludkiem stajemy się najczęściej nieświadomie. To dość szybki proces, na który składa się przejmowanie określonych nawyków i zachowań od ludzi otaczających nas w pracy. Czy możemy z tym walczyć? No pewnie. Wystarczy, że będziemy czujni i nie pozwolimy na to, by cokolwiek zaburzyło naszą równowagę pomiędzy pracą a życiem osobistym – tzw. work-life balance.
Spis treści
To nie są łatwe rzeczy!
W końcu jedną z pierwszych oznak stawania się tzw. korpo-zombie, jest zobojętnienie na różnego rodzaju bodźce. Nie tylko przestajemy zwracać uwagę na to, co robią i mówią inni, ale i tracimy czujność w temacie własnych zachowań.
Tym bardziej zachęcam Was do zapoznania się z poniższą listą – zebrałam na niej 5 oznak, które mogą świadczyć o tym, że dzieje się z Wami coś niedobrego. Że powoli przechodzicie w tryb klasycznego “człowieka z korpo”, który ożywia się jedynie na dźwięk słowa DEADLINE.
Top 5: Najlepsze smaki na lunch >
#1 Stajesz się niewolnikiem rytuałów
Nie wyobrażasz sobie dnia bez wykonania konkretnych czynności – w chwili, gdy któraś z nich znajduje się poza Twoim zasięgiem, tracisz orientację w czasie i wpadasz w coś na kształt paniki. Przykład? Kawa! Chyba nie ma pracownika korporacji, który nie zaczyna dnia od wypicia „małej czarnej” – najlepiej z biurowego ekspresu i w towarzystwie kogokolwiek, z kim można zamienić kilka słów (ach te służbowe small talks!).
Kojarzysz chaos, który ogarnia korpo w momencie, w którym taki ekspres ulega awarii? Jeśli nie, masz szczęście! Nie ma nic smutniejszego, niż widok zdezorientowanych w czasie i przestrzeni korpo-zombie, którzy bez kawy “po prostu nie mogą”. Nic bardziej przerażającego.
Rozwiązanie: Zamiast wykonywania sztywnych rytuałów, poszukaj w swoim otoczeniu rzeczy, dzięki którym możesz łatwo „wynurzyć się” z rytmu praca-kawa-praca-kawa. Może pod Twoim biurem rośnie majestatyczny cis lub gniazdują uroczo śpiewające kosy?
#2 Oczywiste potrzeby idą w odstawkę
Korpo-zombie potrafią pracować nieprzerwanie nawet kilkanaście godzin. To czas, w którym nie odczuwają ani pragnienia, ani głodu, ani nawet potrzeby odpoczynku. Cała ich uwaga skupiona jest na (często dość mechanicznym) wykonywaniu zadania. To jedna z najpoważniejszych oznak – jej pojawienie się może być groźne dla naszego zdrowia. To także jeden z tych symptomów, nad którymi stosunkowo łatwo zapanować.
Rozwiązanie: Wystarczy butelka wody oraz pomysł na sycący i smaczny lunch, który dodatkowo, może być też lunchem szybkim w przygotowaniu (polecam nowe dania lunchowe firmy Kupiec!). Taki zbilansowany, pożywny i dodający energii posiłek w środku dnia, da Wam więcej, niż cztery podwójne espresso (wiem, co mówię!).
#3 Sprawdzasz maile niezależnie od sytuacji
I bardzo często, niezależnie od swojej woli. Słyszymy dźwięk poczty i od razu sięgamy za telefon – to po prostu silniejsze od nas. Zdarza nam się zerknąć na wiadomość i nawet jej nie przeczytać. Albo przeczytać i nic z niej nie zrozumieć. Liczy się fakt sięgnięcia po smartfon – trwające kilka sekund wypełnienie jednego z obowiązków służbowych przynosi nam ulgę. Czy aby na pewno?
Top 5: Najbardziej innowacyjne dania na wynos >
Rozwiązanie: Po pracy wyloguj się ze służbowej poczty: na komputerze, telefonie, liczydle, wszystkim co tylko ma internet. Nikt przecież nie płaci Ci za bycie na baczność przez 24 godziny na dobę.
#4 ASAP jest nową jednostką czasu
Nie masz czasu: ani dla swoich bliskich, ani dla znajomych, ani tym bardziej dla siebie. Nie pamiętasz, kiedy ostatnio byłaś u fryzjera, a ciuchy kupujesz “na szybko”, przez Internet – i tylko te z działu Business. Rzadko wpadasz „na fejsa” – częściej kontaktujesz się służbowo przez LinkedIn. Korporacyjny pęd przejmuje nad Tobą władzę, a Ty nie potrafisz już myśleć o czasie tak jak inni – istnieje tylko asap i wszechobecny deadline.
Rozwiązanie: Pamiętaj, że (najprawdopodobniej) od tego, czy wykonasz swoje zlecenie z dokładnością co do sekundy, nie zależy ludzkie życie lub zdrowie. Z wyjątkiem jednego: Twojego. Twoje życie i zdrowie cierpi tu w pierwszej kolejności.
#5 Wychodzisz z pracy, ale…
… praca nie wychodzi z Ciebie. Mimo że starasz się ze wszystkich sił, nie potrafisz myśleć o niczym innym. I nie ma tu znaczenia, czy bierzesz udział w uroczystości rodzinnej, siedzisz na plaży w Sopocie, czy uciekasz przed pytonem, który właśnie zaatakował Twojego yorka.
Po co napisałam ten tekst? To swego rodzaju przysięga. Obietnica, że jak tylko zauważę u siebie którąkolwiek z niżej opisanych oznak, zrobię pauzę, pójdę na długi spacer i rozmówię się sama ze sobą, w zakresie priorytetów, jakimi kieruję się w życiu. A na początek wyloguję służbowego maila, przesunę kilka tasków na jutro i zjem kaszę gryczaną w towarzystwie szpaków podjadających z czereśni przed moim biurem.