Nie dalej jak wczoraj, jeden z mieszkańców warszawskiej Woli wrzucił na fejsbukową grupę swojej dzielnicy, zdjęcie trawnika prawie całkowicie pokrytego niedopałkami papierosów. Fotce towarzyszył komentarz, zgodnie z którym za stan przyblokowego ogródka odpowiedzialni są “sąsiedzi ze Wschodu”, którzy niedawno wprowadzili się do budynku. Pod postem rozgorzała dyskusja.
Ku mojemu zdziwieniu, większość jej uczestników nie zgodziła się z tezą oburzonego sąsiada. Pojawiły się oskarżenia o ksenofobię oraz pytania o to, dlaczego zamiast wrzucać zdjęcie na portal społecznościowy, nie zapukał do podejrzanych o wyrzucanie niedopałków, mieszkańców bloku i nie wyjaśnił sytuacji.
Członkowie grupy Warszawska Wola opisali też wiele sytuacji, w których za podobny stan rzeczy odpowiedzialni byli ich polscy sąsiedzi. Jasno wskazali, że wyrzucanie śmieci przez okno wcale nie jest domeną lokatorów zza wschodniej granicy. Dlaczego o tym piszę?
Polska stereotypami stoi
Utarte opinie na temat ludzi innej narodowości, wiary, czy orientacji seksualnej, potrafią bardzo szybko i skutecznie zniszczyć czyjeś życie i zachwiać wiarę w drugiego człowieka, już całkiem niezależnie od miejsca zamieszkania.
Reakcja uczestników wolskiej grupy pozwala mieć jednak nadzieję na to, że są wśród nas tacy, którzy nie biorą stereotypów za pewnik. Czy jest ich wielu? Sprawdzają to właśnie organizacje Chlebem i Solą oraz Otwarta Rzeczpospolita, które na co dzień walczą z antysemityzmem i ksenofobią wśród Polaków. We współpracy z piekarnią Putka, stowarzyszenia przeprowadziły eksperyment #NaszChlebPowszedni. Na czym polegał i co było jego celem?
Członkowie organizacji postanowili sprawdzić reakcje klientów piekarni na informację o tym, że kupione przez nich pieczywo zostało przygotowane przez innych niż zwykle, piekarzy. Klientów zapraszano na zaplecze sklepu, gdzie czekali na nich Kamil (gej), Andrzej (Żyd), Rosa (uchodźczyni z Kongo), Salam (muzułmanin) i Radwan (uchodźca z Syrii). “Piekarze” przedstawiali się zdezorientowanym gościom, częstowali ich świeżo wypieczonym pieczywem, po czym zadawali im to jedno, najważniejsze pytanie. Czy TEN chleb smakował tak samo?
Zobaczcie reakcje klientów.
Jak widać, klienci piekarni reagowali różnie, ale w zasadzie w każdym przypadku pozytywnie. Może byli zaskoczeni sytuacją? A może rzeczywiście – w głębi duszy – większość z nas wychodzi z założenia, że wszyscy jesteśmy tacy sami? Bez względu na pochodzenie, wiarę i orientację seksualną?
Filmik, który przed chwilą obejrzeliście, nie jest jedynym elementem kampanii #NaszChlebPowszedni. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o “piekarzach”, którzy wzięli w niej udział, odwiedźcie oficjalną stronę akcji: www.naszchlebpowszedni.pl. To jeszcze nie wszystko! Kamil, Andrzej, Rosa, Radwan i Salam ruszyli w Polskę. Jeśli chcecie spróbować pieczywa ich wypieku oraz zamienić z nimi kilka słów, sprawdźcie, czy piekarnia w Waszym mieście znajduje się w ich planach podróży.
Co sądzicie o tej kampanii? Czy mielibyście opory przed kupnem chleba od piekarza innej narodowości, czy wyznania?