Spis treści
Mit 1: Więcej krajów = więcej mądrości
Społecznie przyjęło się, że ktoś, kto był w „30 krajach”, musi mieć szersze horyzonty niż ten, kto nie opuszczał rodzinnego miasta. To założenie może jednak być złudne. Nie każda podróż prowadzi do refleksji. Lot czarterowy do kurortu z all inclusive nie różni się wiele od tygodnia spędzonego przed telewizorem — poza zmianą scenerii. Podróż nie staje się wartością samą w sobie tylko dlatego, że miała miejsce.
Kształcące są nie kilometry, ale sposób patrzenia na świat. Można wyciągnąć więcej z jednej rozmowy z lokalnym mieszkańcem niż z dziesiątek selfie pod Wieżą Eiffla.
Mit 2: „Światowy człowiek” to zawsze otwarty człowiek
Często zakładamy, że ktoś, kto podróżuje, musi być bardziej tolerancyjny, empatyczny, pozbawiony uprzedzeń. To kolejny społeczny mit. Niestety, można podróżować z zamkniętym umysłem, szukając potwierdzenia własnych przekonań zamiast otwartości na inne kultury.
Czasem podróże pogłębiają stereotypy — zwłaszcza gdy oglądamy obcy kraj przez filtr turystyki masowej. Egzotyczna kuchnia, kolorowe targi, „biedni, ale uśmiechnięci” mieszkańcy – te obrazy bardziej nas karmią niż uczą. A przecież otwartość nie wynika z widoków, tylko z chęci zrozumienia.
Mit 3: Podróż jako ucieczka od ignorancji
W erze Instagrama podróże stały się też walutą społecznego statusu. Kto dużo podróżuje, ten „coś przeżył”, ma „ciekawe życie”, a więc – automatycznie – jest bardziej wartościowy. Tymczasem często to tylko ucieczka od codzienności, która wcale nie musi oznaczać głębszego kontaktu ze światem. Podróżowanie staje się konsumpcyjnym rytuałem — kolekcjonowaniem miejsc jak znaczków, bez refleksji, bez zanurzenia.
W dodatku wielu „światowych ludzi” nie zna nawet podstaw historii krajów, które odwiedza. Ich wiedza opiera się na przewodnikach, a nie na realnym zrozumieniu społecznych czy politycznych kontekstów.
Co naprawdę kształci?
Nie chodzi o to, by deprecjonować podróże — mogą być one niezwykle wzbogacające. Ale tylko wtedy, gdy jesteśmy gotowi słuchać, obserwować i… uczyć się. Kształcenie nie dzieje się automatycznie, tylko dlatego, że zmieniliśmy kraj.
Kształcące mogą być także rozmowy z ludźmi z innych środowisk, czytanie książek, wolontariat w lokalnej społeczności. Innymi słowy – każde doświadczenie, które wytrąca nas z codziennej rutyny i zmusza do przemyśleń. A to możemy przeżyć zarówno w Tajlandii, jak i w małym miasteczku pod Łodzią.
Podróże mają potencjał, by nas rozwijać – ale nie mają tej mocy same z siebie. To nie bilet lotniczy czyni nas mądrzejszymi, lecz to, co z tej podróży wyniesiemy. „Światowy człowiek” to nie ktoś, kto widział najwięcej, lecz ktoś, kto potrafi najwięcej zrozumieć.
Warto więc odczarować mit, że podróżowanie to równoznacznik mądrości. Być może bardziej „światowy” jest ten, kto uważnie słucha ludzi wokół siebie, niż ten, kto leci z Dubaju do Singapuru, nie wychodząc z hotelu.