Spis treści
Stukrotnie silniejszy od morfiny
Mieliśmy falę szalonej popularności marihuany, LSD, kokainy i amfetaminy, ale ostatnie dwie dekady to zdecydowane rządy opiodiów, szczególnie tych syntetycznych. Aktualnie jest jeden ,,król’’ – fentanyl. Jego niszczycielska moc tylko pokazuje gigantyczną skalę problemu opioidów – szczególnie w USA. I chociaż wielu spodziewało się tego kryzysu, m.in. po aferze z koncernem Purdue Pharma i ich lekiem Oxycontinem, to i tak uderzył w Amerykę z gigantyczną siłą.
Fentanyl nie jest świeżym odkryciem. Jego początek sięga do roku 1960, kiedy został po raz pierwszy zsyntetyzowany przez Paula Janssena, belgijskiego chemika. Oczywiście założenie było szlachetne – miał służyć do uśmierzania bardzo silnego bólu, m.in. tego, który towarzyszy nowotworom czy pacjentom po ciężkich operacjach. Jego działanie znalazło jednak rzesze fanów…
Ten syntetyczny opioid ma około 100 razy większą moc od morfiny. Jego działanie opiera się na wiązaniu z receptorami opioidowymi w mózgu i rdzeniu kręgowym, dzięki czemu zmniejsza odczuwanie bólu i zwiększa tolerancję na niego. Do tego osoba zażywająca doświadcza niesamowitej euforii, uspokojenia i spowolnienia oddechu. To ostatnie to często początek przedawkowania, ponieważ fentanyl może prowadzić do depresji oddechowej.
Dzielnice zombie, czyli horror na żywo
Z fentanylem jest też ten problem, że błyskawicznie uzależnia. Ponieważ jest silniejszy od morfiny czy heroiny, to zażywający czuje potrzebę jak najszybszego przyjęcia kolejnej dawki. W dodatku bardzo szybko rozwija się na niego tolerancję, a to oznacza konieczność stałego zwiększania dawek. Chciałoby się powiedzieć, że tak silny narkotyk po prostu musiał trafić na ulice i zrobić konkretną apokalipsę.
I taką apokalipsę zombie obserwować można na ulicach amerykańskich miast. Najgłośniejszym przypadkiem jest dzielnica Kensington w Filadelfii. Tu chodniki okupywane są przez ludzi, których pomylić można z bezdomnymi. Jednak to nie osoby, które wybrały takie życie czy straciły dom. To często mężczyźni i kobiety w każdym wieku, którzy złapali się w sidła fentanylu i innych opioidów.
@urbanvisuals2.0 #kensingtonphilly #kensington #philadelphia #kensingtonphiladelphia
Fentanyl rozwala życie już od pierwszego użycia, a ono występuję często nieświadomie. Dilerzy handlują bowiem narkotykami, do których fentanyl dodawany jest bez uprzedzenia. I tak bez wiedzy uzależniły się tysiące amerykanów. A kiedy raz się spróbuje, to rzadko można przed tym uciec. Okupujący chodniki mieszkańcy Kensington, lądują na ulicy i całymi dniami walczą o zdobycie narkotyku. I tak to koło się kręci.
Podobieństwo do zombie zawdzięczają często obdartym ubraniom i małej komunikatywności. Ukojenie daje niekontrolowane bujanie z ciałem zgiętym w pół. Liczne dziury na ciele to efekt połączenia fentanylu z ksylazyną, która powoduje dosłowne gnicie skóry i powstawanie ubytków w ciele.
Czy Polsce też to grozi?
Narkotyki nie znają granic, więc to była tylko kwestia czasu, aż fentanyl zacznie być dystrybuowany na polskim czarnym rynku. Pierwszym głośnym przypadkiem była historia Żuromina, niewielkiego miasta w województwie mazowieckim. Tam piekło rozpętał diler, który każdej godziny ,,przyjmował’’ nawet kilku klientów. Zgony i przypadki silnych uzależnień doprowadziły do interwencji wojewódzkiej policji, niestety zbyt późno. Handlarz przez długi czas rozprowadzał fentanyl, a miejscowe służby nie robiły absolutnie nic. Bali się mieszkańcy, rodziny uzależnionych i sąsiedzi dilera, którzy obserwowali transakcje przez całą dobę.
Dzięki nagłośnieniu tego problemu i interwencji mediów, problem fentanylu w Polsce jest widoczny i czujnie obserwowany. Czy skala urośnie do tej, która jest w USA? To ciężko przewidzieć, ale na pewno ryzyko jest niebezpiecznie wysokie.