Spis treści
Comfort food – czym tak naprawdę jest?
Comfort food to potrawy, które kojarzą się nam z domem, dzieciństwem, bezpieczeństwem i chwilą przyjemności. Nie chodzi tylko o ich smak, ale także o emocje, które wywołują. Mogą być cięższe, kaloryczne, często węglowodanowe, ale nie zawsze – dla jednej osoby będzie to rosół, dla innej lody z automatu, a dla jeszcze innej świeżo wypieczony chleb z masłem. Kluczem jest emocjonalne zabarwienie tych potraw – jemy je, by poczuć się lepiej, niekoniecznie z głodu.
Wakacyjne emocje i wspomnienia
Lato wywołuje w nas falę wspomnień – o wakacjach z dzieciństwa, ogniskach, gofrach nad morzem czy naleśnikach robionych przez babcię. Nasz mózg jest bardzo podatny na skojarzenia – zapach smażonej kiełbasy może momentalnie przenieść nas do czasów kolonii, a smak lodów – do upalnego popołudnia spędzonego z rodzeństwem. Te emocje są tak silne, że często „każą” nam sięgnąć po coś konkretnego, nawet jeśli na co dzień odżywiamy się zdrowo. To nie słabość – to ludzka natura.
Brak rutyny sprzyja impulsywnemu jedzeniu
Lato to czas urlopów, wyjazdów i oderwania od codziennego planu dnia. W tej wolności łatwiej pozwolić sobie na odstępstwa – zarówno emocjonalne, jak i kulinarne. Gdy nie mamy ustalonych godzin posiłków, jemy bardziej intuicyjnie, a to często prowadzi do emocjonalnych wyborów. Jeśli do tego dochodzi nuda, zmęczenie upałem lub stres związany z organizacją wyjazdu, comfort food staje się szybką drogą do poprawy nastroju. Często działa – ale tylko na chwilę.
Hormon szczęścia w lodzie truskawkowym?
Jedzenie, zwłaszcza to bogate w cukry proste i tłuszcze, stymuluje wydzielanie dopaminy i serotoniny – hormonów odpowiedzialnych za dobre samopoczucie. To dlatego po zjedzeniu czekoladowych lodów czujemy się lepiej – przynajmniej przez moment. Latem, gdy jesteśmy bardziej narażeni na wahania emocji (związane np. z oczekiwaniami wobec wakacji, wyglądem ciała czy relacjami), subconsciously szukamy szybkiego „ratunku”. Comfort food spełnia tę rolę idealnie – działa szybko i jest ogólnodostępne.
Społeczny aspekt jedzenia
Nie zapominajmy o jednym z najważniejszych aspektów lata – wspólnym spędzaniu czasu. Grill z przyjaciółmi, piknik z rodziną, impreza na działce – jedzenie staje się pretekstem do bycia razem. Comfort food niejednokrotnie towarzyszy takim chwilom – bo łatwiej usmażyć kiełbaskę na ognisku niż przygotować lekki warzywny lunch. Wspólne jedzenie zbliża, a emocje z tym związane sprawiają, że te chwile zostają z nami na długo – i chcemy je powtarzać.
Czy comfort food to coś złego?
Samo sięganie po comfort food nie jest niczym złym. Problem pojawia się wtedy, gdy staje się to główną strategią radzenia sobie z emocjami lub gdy prowadzi do jedzenia w nadmiarze. Latem warto zachować równowagę – pozwolić sobie na przyjemności, ale też słuchać ciała. Zamiast traktować comfort food jako nagrodę czy sposób na nudę, warto świadomie cieszyć się jego smakiem i towarzyszącymi emocjami.
Lato to pora roku pełna emocji – tych dobrych, nostalgicznych, ale też czasem przytłaczających. Comfort food to dla wielu z nas sposób na ich wyrażenie lub ukojenie. Choć może się wydawać sprzeczne z letnim stylem życia, sięganie po ulubione smaki z dzieciństwa, lody czy smażone dania ma swoje uzasadnienie – emocjonalne, społeczne i fizjologiczne. Kluczem jest świadomość: jedzenie może być źródłem przyjemności, ale nie powinno być jedyną odpowiedzią na wszystko, co czujemy. Warto o tym pamiętać, szczególnie latem.