Wielkich poetów często kojarzymy tylko z doniosłymi dziełami. Mimo, że nie mówimy o tym głośno, z poezją zazwyczaj mamy mały problem. Bo jak pałać miłością do twórców, kiedy w trakcie czytania, jak bumerang powraca do nas pytanie „co autor miał na myśli”? Na szczęście za sprawą krótkich, ironicznych wierszy Wisławy Szymborskiej poetycki świat możemy dziś trochę oswoić.
Odłóżmy na bok wszystkie klucze, za pomocą których powinno się czytać poezję. Być może część z Was słyszała o krótkich wierszykach, które pozwalały Wisławie Szymborskiej na żartowanie właściwie ze wszystkiego. Jeśli noblistka potrafiła podejść do poezji z przymrużeniem oka, to niewątpliwy znak, że poezja jest dla każdego i można ją dostrzec nawet… w menu w podmiejskiej knajpie.
Spis treści
Limeryki, które zdradzają inne oblicze sławnej poetki
Szymborska zarażała poczuciem humoru – tak wspomina poetkę Michał Rusinek, jej przyjaciel i sekretarz. Jeśli kojarzyliście noblistkę tylko z poważną twórczością, warto rzucić okiem na prześmiewcze wierszyki, które z namiętnością pisywała pomiędzy wielkimi dziełami.
Lepieje – co to za gatunek i z czym to się je?
Jedna banalna sytuacja przyczyniła się do powstania pierwszego lepieja. Wisława Szymborska zamawiając danie w podkrakowskiej restauracji natknęła się na ciekawą notatkę w karcie. Otóż, przy pozycji „flaki” ktoś, drżącą ręką dopisał „okropne”. To wystarczyło, aby ten niepozorny dopisek Szymborska wykorzystała na własny użytek. Przez kolejne lata lepieje i inne limeryki nie lądowały w szufladzie, ale krążyły w prywatnej korespondencji wśród przyjaciół i znajomych poetki.
Na czym polega lepiej? Zasada jest prosta. Powinny znaleźć si w nim dwa elementy. W pierwszym wersie – opis czynu lub wydarzenia (koniecznie strasznego i dramatycznego). Ma ono pełnić rolę mniejszego zła przy skonsumowaniu konkretnej potrawy (opisanej w drugim wersie). W rezultacie ów okropny czyn ma być drobnostką przy zjedzeniu choćby felernych flaków. Przeczytajcie sami.
Lepiej złamać obie nogi, niż miejscowe zjeść pierogi.
Lepiej mieć życiorys brzydki, niż tutejsze jadać frytki.
Lepiej mieć horyzont wąski, niż zamawiać tu zakąski.
Lepiej wynieść się z osiedla, niż tu przełknąć choćby knedla.
Lepsza ciotka striptizerka, niż podane tu żeberka.
Lepszy ku przepaści marsz, niż z tych naleśników farsz.
Lepiej nie być w żony guście, niż jeść boczek w tej kapuście.
Lepszy piorun na Nosalu, niż pulpety w tym lokalu.
Lepiej w głowę dostać drągiem, niż się tutaj raczyć pstrągiem.
Lepiej w domu zjeść konserwę, niż mieć tutaj w życiu przerwę.
Ulep własnego lepieja
Co ciekawe, jeśli tylko macie chęć, możecie napisać własnego lepieja. Z założenia jest na tyle prosty, że trzymanie się krótkiej instrukcji, każdemu pozwala na stworzenie takiego limeryka. Choć, z doświadczenia wiem, żeby miał to coś, trzeba poświecić mu więcej niż 5 minut. Z pomocą przyjdzie Wam słownik rymów, szczególnie ten internetowy.
Tak naprawdę lepiej, zwany inaczej lepiuchem to tylko jedna z wielu krótkich, ironicznych form stosowanych przez noblistkę. Jeśli jesteście ciekawi, jakie inne nietypowe dzieła wyszły spod pióra Szymborskiej, sięgnijcie po Rymowanki dla dużych dzieci. Znajdziecie tam nie tylko więcej lepiei, ale i inne oryginalne limeryki – moskaliki, altruitki czy podsłuchańce. Ich nazwy wskazują na to, że stoi za nimi równie ciekawa historia.