Gospodarze ostatni raz prowadzili pięć minut przed końcem spotkania, ale później górę wzięło większe doświadczenie zawodników Spurs, którzy do tego nie mylili się z linii rzutów wolnych. Od stanu 85:85 zdobyli oni sześć punktów z rzędu, ale decydującym momentem pojedynku była ofensywna zbiórka Leonarda, najlepszego obrońcy ligi w tym i poprzednim sezonie.
Gdy zegar wskazywał 25 s do ostatniej syreny, a „Ostrogi” prowadziły tylko dwoma punktami (96:94), Leonard przechwycił piłkę po niecelnym rzucie LaMarcusa Aldridge’a, a po chwili sfaulowany został francuski rozgrywający Tony Parker, który z wolnych powiększył przewagę do czterech „oczek”.
„Wydawało się, że wszystko zrobiliśmy, jak należy uniemożliwiając Aldridge’owi skuteczny rzut. Ale Leonard uśpił naszą czujność i świetnie odnalazł się pod koszem. To nas zabiło” – przyznał Kevin Durant, który uzyskał 26 pkt dla pokonanych.
Pięć więcej miał w dorobku Russell Westbrook, który jednak trafił z gry tylko 10 razy na 31 prób.
„Za dużo rzucałem. Byłoby lepiej, gdybym więcej podawał kolegom, tym bardziej że to nie był mój dzień” – skomentował jeden z liderów Thunder.
Drugim po Leonardzie strzelcem Spurs był Aldridge – 24 pkt. Parker dodał 19.
Bohaterem drugiego piątkowego meczu był Channing Frye. Skrzydłowy Cavaliers zdobył rekordową dla siebie w play off liczbę 27 punktów, trafiając m.in. siedmiokrotnie „za trzy”, i pomógł w znacznym stopniu odwrócić losy wyjazdowego pojedynku z Atlanta Hawks. Goście jeszcze na początku czwartej kwarty przegrywali różnicą 11 punktów (84:95), by ostatecznie zwyciężyć 121:108. Z ostatnich 27 punktów 22 było ich udziałem.
W serii play off „Cavs” odskoczyli na 3-0 i jednej wygranej brakuje im do awansu do finału konferencji na Wschodzie.
„Jesteśmy drużyną stworzoną do wielkich rzeczy” – w swoim stylu wypalił po meczu lider „Kawalerzystów” LeBron James.
Zdobył on 24 punkty, miał 13 zbiórek i osiem asyst, ale tym razem znalazł się w cieniu 32-letniego rezerwowego, którego ekipa z Cleveland pozyskała w lutym z Orlando Magic.
„My odpowiednio ustawialiśmy akcję, robiliśmy mu miejsce, a on rzucał, rzucał i rzucał” – powiedział James o Frye, który przed wejściem na boisko otrzymał cenną radę od kolegi z drużyny.
„Powiedziałem mu: +Channing, musisz przestać podawać, bo nie robisz tego odpowiednio dobrze. Ty musisz rzucać, bo tym jesteś niezły+. Poskutkowało” – śmiał się James Jones, który w piątek… w ogóle nie pojawił się na boisku.
Kolejne spotkania w obu parach – w niedzielę. (PAP)
pp/