Dobre historie uwodziły nas od zawsze, a mózg poddawał się nim – pod warunkiem, że były dobrze opowiedziane. Przebadano, jak zachowuje się nasz mózg, kiedy styka się z porywającą opowieścią. Jesteście ciekawi, jak niektóre z nich mogą nas dosłownie oszukać?
Jak to możliwe, że niektóre opowieści kryją w sobie tak potężną siłę? Jak teoretycznie zwykły tekst może zadziałać, niczym bomba z opóźnionym zapłonem i w rezultacie zawładnąć naszym umysłem? Choć czytamy rozmaite książki, artykuły, opowiadania – to nie każdy z nich nas porusza. Jedne historie wysysają z nas energię, inne wciągają bez reszty. Dobrze napisana historia przyciąga jak magnes.
Pisarze doskonale wiedzą jak sprawić, abyśmy w jednej chwili weszli do świata, którzy stworzyli. Ale to nie wszystko, bo dobra opowieść ma jeszcze jedną, wręcz nieprawdopodobną cechę. Mianowice – potrafi sprawić, że w konkretnych ośrodkach mózgu dojdzie do pewnych reakcji chemicznych.
Spis treści
A może sam to przeżyłem?
Określone rejony mózgu zaczynają być aktywne w chwili, gdy oddajemy się konkretnym czynnościom. Tak samo dzieje się kiedy przeżywamy emocje w naszym życiu. Pójdźmy o krok dalej. Te same rejony aktywują się również wtedy, gdy obserwujemy kogoś, kto wyraża konkretną emocję. Okazuje się, że wyraz twarzy innej osoby, np. obrzydzenie, sprawia, że i w naszym mózgu ten obszar odczuwania obrzydzenia jest aktywowany. Zapytacie zapewne po co nam ta wiedza? Otóż dobrze skonstruowana powieść sprawia, że mózg zachowuje się tak, jakbyśmy stali w samy centrum wydarzeń.
Co ten mózg wyprawia?
Oczywiście najlepiej wytłumaczyć to na konkretnym przykładzie. Chodzi tu o kontrastowe porównanie – dobry opis vs przeciętny. Dzięki zestawieniu ich ze sobą, w jednej chwili wyłapiecie różnicę. Przeczytajcie więc zdanie: Rzucił w jego stronę piłką (widzimy obraz, ale jest nieprecyzyjny, jakby za mgłą, wiemy co się rozgrywa, ale brakuje tu konkretów). Pozostajemy wobec niego obojętni. Ale drugie zdanie brzmi: Cisnął w niego czerwoną piłką (z użyciem drobnego detalu zmieniamy brzmienie i wydźwięk zdania).
Z pozoru podobne zdania, choć nie do końca. Jeśli ten obraz wydał się na tyle wyraźny, że widzicie lecącą w Waszą stronę piłkę, z ogromną prędkością – dokładnie rozumiecie, na czym ten trik autorów polega. To działa na nasz mózg. Co więcej, właśnie się to wydarzyło. Być może nawet przeszło Wam przez myśl, żeby osłonić twarz. Zauważyliście, że napisałam obraz, a nie słowo?
Słowo i obraz – gdzie leży granica?
No właśnie. Chodzi o słowa, które stwarzają pewną wizję i takie powieści, które przed naszymi oczami malują obrazy. A jak wiemy, skumulowanie i nasycenie tego typu dynamicznych zwrotów, opisu uczuć, emocji i relacji międzyludzkich wciąga bez reszty. Wytrawni pisarze potrafią doskonale wykorzystywać w twórczości ten i całą masę innych zabiegów (tak, jest ich o wiele więcej!). Opanowali je do perfekcji, więc nic dziwnego, że w niektórych powieściach zatapiamy się do tego stopnia, że siłą trzeba nas z nich wyrywać.
Jesteście ciekawi, co możecie odkryć w książkach, które pokazują i obrazy i emocje? Sięgnijcie po ostatnią książkę Anny Ficner-Ogonowskiej pt. Okruch. I pamiętajcie – mózg lubi dobrze napisanie historie.
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Znak