Czy ktoś mógłby przypuszczać, że kupowanie ubrań kiedykolwiek wyjdzie z mody? Oto nowe, podejście, w którym nie kupujesz ciuchów, a mimo to ciągle zmieniasz garderobę. Jak? Korzystając z wypożyczalni.
Pewnie i Wam nie raz zdarzyło kupować rzeczy dla poprawy nastroju. Przymierzanie to frajda, chyba wszyscy się zgodzimy. Ale kiedy kasa na koncie topnieje, a szafa przestaje przyjmować, to co się do niej wkłada – zapala się czerwona lampka. To przypadek szczególnie kobiecy.
Był dobrze znany dwóm dziewczynom z Wrocławia, które poszły po rozum do głowy. Marta Niemczycka i Agnieszka Zawadzka ruszyły z bardzo odważnym projektem Biblioteki Ubrań, który wpisuje się w trend ekonomii współdzielenia.
Spis treści
Pierwsza polska wirtualna szafa
Zaszczytne miano ulubionych ciuchów, zdobywają jedynie nieliczne rzeczy, w których chodzimy. Reszta to zazwyczaj egzemplarze, których ciężko nam się pobyć. A już najlepiej czujemy się w ubraniach, które pożyczamy od sióstr i przyjaciółek, czasem od mam. Dla niektórych równie cenne są bluzki babci. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że moda zatacza koło. Wracamy do stylu retro, a najcenniejsze ubrania, to te ponadczasowe. Takie, które nie wyjdą z mody i za pięć sezonów.
A gdyby zamiast kupować ciuchy można byłoby je tak po prostu wypożyczyć? Dziewczyny potraktowały ubrania w identyczny sposób, jak książki w bibliotece. Aby dla wszystkich przesłanie było jeszcze bardziej jasne, tak samo nazwały swój biznes.
Nie masz się w co ubrać?
Wrocławianki mówią o swoim projekcie, że jest to pierwsza wirtualna szafa w Polsce. Dzięki nim, powiedzenie nie mam się w co ubrać może wreszcie wyjść z mody. Na stronie znajda się zestawy ubrań w różnym stylu. Bo jak wiemy, kobieta zmienną jest. To świetne rozwiązanie dla tych, którzy lubią zmieniać stylizacje i cenią eksperymenty, a jednocześnie nie chcą kolekcjonować rzeczy. Przyznacie, że takie połączenie nie było dotąd możliwe. Teraz, kiedy totalnie masz dość zawartości swojej garderoby z której wieje nudą, nie musisz pędzić na wyprzedaże i kupować na siłę.
W Bibliotece Ubrań wypożyczać będzie można na dwa sposoby – na weekend i na 4 tygodnie. Nie trzeba się martwić o pranie i prasowanie, bo dziewczyny zrobią to w ramach zamówienia. Wiele egzemplarzy ma być unikalnych – część z nich będą stanowić prawdziwe perły, czyli znaleziska ze sklepów vintage. Biblioteka Ubrań ma ruszyć pod koniec lutego i wtedy będą przyjmowane pierwsze zamówienia. Za pośrednictwem strony wybierzemy ubranie lub stylizacje, a kurier dostarczy nam paczkę. Póki co, cena jeszcze nie jest znana.
Naszym zdaniem to sposób na totalną swobodę i luz, kiedy rzeczy po woli zaczynają nas przytłaczać. Z kolei dziewczyny ze swoim projektem idealnie wpisują się w trend sharing economy, czyli pożycz, zamiast kupować. O ekonomii współdzielenia i innych jej przykładach – w których większość z nas już bierze udział – pisaliśmy tutaj.