Mecz Wozniacki i Kuzniecowej był najciekawiej zapowiadającym się spotkaniem drugiej fazy zmagań w kobiecej drabince. Emocji w nim nie zabrakło. W pierwszej partii Rosjanka prowadziła 4:0 i była o punkt od wygrania kolejnego gema. Wówczas jednak nastąpił efektowny powrót do gry Dunki, która wygrała sześć kolejnych gemów. W drugiej odsłonie prowadziła 5:2, a wtedy lepiej zaczęła prezentować się rywalka, ale ta ostatnia zdołała jednak tylko zmniejszyć nieco straty.
„W inauguracyjnym secie sytuacja wyglądała kiepsko. Byłam już kiedyś w podobnej sytuacji w meczu ze Swietłaną w tym turnieju. Przegrałam wówczas pierwszą partię, a w drugiej było 1:4. Zarówno wówczas, jak i teraz powiedziałam sobie +mogę to zrobić, mogę się z tym uporać+. Udało mi się w obu przypadkach. Jestem z tego bardzo dumna” – podkreśliła Wozniacki.
W tym roku 26-letnia zawodniczka nie miała dobrej passy. Trapiły ją kontuzje, co przełożyło się na mniejszą częstotliwość startów oraz słabsze wyniki, a to z kolei spowodowało spadek w światowym rankingu. Jest obecnie sklasyfikowana na 47. pozycji.
Rosjanka przyznała, że w kluczowej części spotkania zaliczyła zbyt wiele prostych pomyłek. W całym meczu, który trwał godzinę i 44 minuty, miała 31 niewymuszonych błędów. Kuzniecowa to triumfatorka US Open w 2004 roku. W tym sezonie wygrała turniej WTA w Sydney, a we French Open i Wimbledonie dotarła do 1/8 finału.
Tenisistki te zmierzyły się po raz 13. Siedem razy lepsza była Dunka. Poprzednio w trzeciej rundzie zawodów wielkoszlemowych kibice oglądali ją w ubiegłorocznym Wimbledonie. (PAP)
an/ mmi/