Kuchenka gazowa i garnki będą, ale po całym dniu na rowerze czasem naprawdę mam ochotę na coś w pięć minut, przynajmniej na pierwsze danie – drugiemu już mogę poświęcić nieco więcej czasu! Pudełka tym razem odpadają 😉 Domowe ciasteczka znikną po dwóch dniach. Gorzka czekolada rozpuści się pewnie jeszcze tego samego dnia (oby! Bo to będzie znaczyło, że jest ładna pogoda!) 😀 Leczo do słoika, to mój must have, ale mimo pasteryzacji mam opory trzymać taki słój w bagażniku kilka dni…
Bezpieczeństwo ponad wszystko – pamiętajcie o tym pakując jedzenie do plecaka na cały dzień czy do bagażnika, jadąc w trasę! Danie lunchowe do zalania wrzątkiem?? Hmm czemu nie? 😀 Zatrzymajmy się przy nich na chwilę, bo to moje odkrycie sprzed kilku dosłownie dni, którym chciałam się z Wami podzielić! To dowód na to, że nie każdy produkt instant jest zły i składa się z tony soli czy wzmacniaczy smaku!
Dania firmy Kupiec mają naprawdę niezły skład i są fantastyczną opcją dla osób, które tak jak ja unikają wakacji all inclusive, a w ramach urlopu wolą spędzić kilka dni w namiocie z dala od cywilizacji, sklepów czy restauracji. Skład – naprawdę przyzwoity! (zerknij na drugie zdjęcie). Każde z nich bazuje na połączeniu ryżu lub kaszy z warzywami i lekkiego sosu. Proces produkcji całego posiłku: zalej wrzątkiem i odczekaj 5 minut. A wariacji jest całkiem sporo! Kaszę gryczaną zjemy z burakami lub po węgiersku, ryż z pomidorami lub po meksykańsku, a kuskus i jaglankę z warzywami. Smak – OK, mi zwłaszcza do gustu przypadła wersja kuskus + warzywa(brokuły!). Czego chcieć więcej? Na camping w środku lasu jak znalazł 😀