Wszelkie zmiany przepisów dotyczące kierowców lub też ich pojazdów zawsze wzbudzają spore kontrowersje. Nie inaczej jest i tym razem. Pojawił się pomysł, by samochód u którego ubezpieczyciel stwierdził szkodę całkowitą podlegał obowiązkowemu zezłomowaniu. W jakich przypadkach i dla kogo takie rozwiązanie może okazać się pomocne, a kiedy możemy mówić o zbyt dużej ingerencji we własność prywatną kierowcy?
Spis treści
Co może się zmienić?
Do tej pory każdy pojazd, u którego rzeczoznawca samochodowy stwierdził szkodę całkowitą, pomimo tego, że właściciel otrzymał za niego rekompensatę od ubezpieczyciela, mógł zostać naprawiony we własnym zakresie i nikomu nie było nic do tego.
Niebawem jednak wszystko może się zmienić. Jeśli proponowane zmiany wejdą w życie, takie znacząco uszkodzone auto musiałoby zostać od razu skierowane na złom i to niezależnie od tego, co na ten temat sądzi jego właściciel. Wszystko po to, by zwiększyć bezpieczeństwo każdego użytkownika ruchu drogowego.
Michał Lisiak z MotoRewia.pl w swoim wpisie (kliknij tutaj i przeczytaj) zwraca uwagę na fakt, że szkoda całkowita szkodzie całkowitej nierówna, a decyzja o naprawie lub też zezłomowaniu powinna być podejmowana na podstawie tego, czy pojazd nada się jeszcze do dalszej bezpiecznej eksploatacji. W powyższej publikacji, oprócz dokładnej definicji szkody całkowitej, znajdziecie też przykłady, w których zezłomowanie pojazdu po takiej szkodzie niekoniecznie musiałoby być koniecznością.
Dwie strony medalu
Podane przez Michała przykłady faktycznie dają odczuć, że proponowane rozwiązanie jest obecnie dziurawe, jak szwajcarski ser. O szkodę całkowitą przy pojeździe o wartości na przykład 2 tysięcy złotych wcale nietrudno, a takie auto bardzo często można skutecznie naprawić po kosztach.
Druga strona medalu jest jednak taka, że nie każdy ma czyste intencje i zdrowy rozsądek. Domowe naprawy pojazdów nadających się już tylko na szrot ,to niestety wciąż norma, a konsekwencje takich decyzji bywają bardzo opłakane w skutkach.
Jeszcze gorzej jeśli taki powypadkowy samochód trafia na popularny serwis aukcyjny, a jego niechlubna historia zostaje umiejętnie zatuszowana. Wówczas oszustwo sprzedawcy daje o sobie znać dopiero w momencie kolejnego wypadku, gdy pojazd nienaturalnie rozpada się na dwie lub trzy części…