Hiszpania pokonała we Wrocławiu Węgry 31:29 (15:15) w swoim drugim meczu 2. rundy fazy grupowej mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. Wieczorem w tej samej hali Dania zmierzy się ze Szwecją.
Węgrzy już wcześniej stracili szanse na awans do półfinału, ale nie zamierzali Hiszpanom oddawać punktów bez walki. Od początku starali się szybko wykańczać swoje akcje rzutami i przynosiło do efekt, bo po 11 minutach prowadzili 6:3. Dobrze w tym okresie spisywał się bramkarz Roland Mikler, który poza tym, że popisywał się świetnymi interwencjami, to miał też szczęście, bo piłka lądowała kilka razy na słupku i poprzeczce.
W tym momencie trener Manuel Cadenas wziął czas i reprymenda poskutkowała, bo pięć minut później był już remis 8:8. Hiszpanom nie udało się jednak przejąć inicjatywy i w kolejnych minutach trwała wymiana gol za gola.
W ostatnich sekundach pierwszej połowy Hiszpania mogła wyjść na prowadzenie. Laszlo Nagy zgubił piłkę w momencie, kiedy jego zespół grał o jednego zawodnika mniej i trener zdjął z boiska bramkarza aby wesprzeć atak, ale Jesus Garcia mając pustą bramkę przed sobą trafił w poprzeczkę.
Druga połowa zaczęła się od trzech szybkich goli dla Hiszpanii i wydawało się, że zespół trenera Cadenasa przejmie inicjatywę. Tak się jednak nie stało. Węgrzy, z Laszlo Nagy na czele (9 goli w meczu ze stuprocentową skutecznością), nie poddawali się i walczyli dalej. W 45 mn. ponownie był remis (23:23) i na ławce Hiszpanów znowu zrobiło się nerwowo.
W 54. min. po trafieniu Raula Entrerriosa do pustej bramki przez całe boisko było już 29:25 i wydawało się, że Hiszpanie spokojnie utrzymają prowadzenie do końca meczu. Przez kolejne pięć minut nie rzucili jednak gola i zrobiło się 29:28. Węgrów marzeń o remisie pozbawił po indywidualnej akcji Alex Dujszebajew, syna selekcjonera Węgier Talanta Dujszebajewa. Na minutę przed końcem Hiszpania prowadziła 30:28 i już nie dała sobie wydrzeć wygranej.
W środę Hiszpania zmierzy się z Rosją, a Węgry ze Szwecją. (PAP)