Prowadzący w tabeli angielskiej ekstraklasy piłkarze Leicester City nie przestają zaskakiwać. We wtorkowym meczu 24. kolejki pokonali przed własną publicznością Liverpool 2:0 i pozostali na pozycji lidera. Obie bramki zdobył najlepszy strzelec ligi Jamie Vardy.
Anglik ma już w tym sezonie 18 bramek i wyprzedza drugiego w klasyfikacji Belga Romelu Lukaku o trzy. Napastnik Evertonu będzie mógł powiększyć dorobek w środę, gdy jego zespół podejmie walczące o utrzymanie Newcastle United.
Vardy zdobył pierwszą tego wieczoru bramkę w 60. minucie, popisując się efektownym strzałem z dystansu i przerzucając piłkę nad wysuniętym Belgiem Simonem Mignoletem. Drugi raz Anglik trafił do siatki 11 minut później, ale akurat w tym przypadku miał trochę szczęścia – pierwszy dopadł do piłki po odbitym od obrońcy strzale Japończyka Shinjiego Okazakiego.
„Pierwszy gol był niewiarygodny. Jamie jest szybki, potrafi też strzelać, ale trudno mi sobie wyobrazić, jak wychodząc na pozycję mógł jeszcze kątem oka zerknąć, że bramkarz jest wysunięty. Niebywałe” – przyznał włoski trener Leicester Claudio Ranieri.
Leicester City zrewanżowało się tym samym ekipie „The Reds”, która pod koniec grudnia pokonała „Lisy” 1:0. Była to jedna z zaledwie dwóch porażek lidera w tym sezonie.
Liverpool jest ósmy w tabeli. Ma 34 punkty, czyli o 16 mniej od wtorkowego rywala. „To nie był nasz dzień, w przeciwieństwie do Vardy’ego. Gol klasy światowej” – ocenił prowadzący gości Niemiec Juergen Klopp.
Dystans do lidera utrzymał Manchester City, który pokonał na wyjeździe Sunderland 1:0. Jedyną bramkę zdobył w 16. minucie Argentyńczyk Sergio Aguero. „The Citizens” mają 47 punktów i do „Lisów” tracą trzy.
Po wyjazdowym zwycięstwie nad Norwich City 3:0 na trzecią pozycję awansował Tottenham Hotspur z 45 punktami. Gole dla „Kogutów” zdobyli Anglicy Dele Alli oraz dwie Harry Kane. Serwis statystyczny Opta poinformował, iż ten drugi zawodnik strzelił w Premier League 31 goli od 1 stycznia 2015 roku i jest pod tym względem najlepszy na Wyspach. Drugi w zestawieniu Aguero trafił do siatki 25 razy w ciągu ostatnich 13 miesięcy.
Tyle samo punktów co Tottenham ma też Arsenal Londyn (0:0 u siebie z Southampton), który jednak ustępuje lokalnemu rywalowi bilansem bramek (+15, przy +25 „Kogutów”).
„Z przodu czegoś brakowało. Szczęścia? Na pewno, ale nie tylko. Nie wierzę zresztą za bardzo w moc szczęścia. Jesteśmy rozczarowani i możemy mieć pretensje tylko do siebie” – ocenił francuski szkoleniowiec „Kanonierów” Arsene Wenger.
Trzecie spotkanie bez porażki z rzędu zanotowała drużyna Swansea City, której bramkarzem jest Łukasz Fabiański. Po dwóch kolejnych zwycięstwach, tym razem zremisowała na wyjeździe z West Bromwich Albion 1:1. Bramka wyrównująca dla gospodarzy padła już w doliczonym przez sędziego czasie gry. Walijski zespół jest 16.
„Łabędzie” mają 26 punktów i odskoczyły od strefy spadkowej na pięć. Ten dystans może się jednak zmniejszyć, jeśli Newcastle United nie przegra w środę z Evertonem.
Drugi polski bramkarz w Premier League Artur Boruc mógł cieszyć się wspólnie z drużyną AFC Bournemouth z wyjazdowej wygranej z Crystal Palace 2:1. Beniaminek zgromadził 28 punktów i plasuje się na 15. pozycji.
Trener dobrze spisującej się do tej pory ekipy z Londynu Alan Pardew nie krył rozczarowania: „Frustrujący wieczór. Dużo dobrego futbolu, a mecz przegrany. Rywale mieli dwie okazje do zdobycia gola i obie wykorzystali”. (PAP)