Dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych gen. broni Mirosław Różański i dowodzący ćwiczeniem dowódca Morskich Sił Uderzeniowych i Wsparcia NATO (STRIKFORNATO) i zarazem dowódca 6. floty USA, trzygwiazdkowy admirał James Foggo podkreślali obronny charakter ćwiczenia i samego sojuszu. Zdaniem adm. Foggo ćwiczenie powinno nadal podlegać dowództwu NATO.
„Przez dwa tygodnie intensywnie ćwiczyliśmy walkę wodno-lądową. Zwieńczeniem jest lądowanie na plaży w Ustce” – powiedział Foggo, przypominając, że w ćwiczeniu bierze udział 15 krajów sojuszniczych i dwa partnerskie.
Nawiązując do podporządkowania ćwiczenia Baltops – po raz drugi – jednemu z dowództw NATO adm. Foggo powiedział, że ta formuła będzie kontynuowana w przewidywalnej przyszłości, także jako element odstraszania.
„NATO to sojusz obronny. Jeśli nastąpiłoby agresywne działanie wobec któregokolwiek z 28 członków, to w tym celu został zapisany artykuł 5 traktatu północnoatlantyckiego” – powiedział Foggo. Dodał, że wspólna obrona to domena sojuszu, dlatego za ćwiczenie powinien odpowiadać natowski dowódca.
„Nasze motto brzmi: jedność Bałtyku oznacza siłę i bezpieczeństwo. Razem jesteśmy silniejsi” – powiedział.
Różański podkreślił, że wszystkie sojusznicze ćwiczenia w regionie „mają charakter i scenariusz typowo obronny”, tak jak obronny jest charakter NATO.
Foggo potwierdził, że podczas tegorocznej edycji Baltops rosyjska aktywność rozpoznawcza była mniejsza niż poprzednio.
„Kiedy wyruszaliśmy z Tallina towarzyszył nam rosyjski okręt” – powiedział Foggo. Podkreślił, że „aktywność Rosjan była bezpieczna i profesjonalna”.
„Dwa dni temu po raz pierwszy zaobserwowaliśmy aktywność Rosjan w powietrzu – dwa samoloty Su-24 urządziły nam mały pokaz lotniczy w pobliżu okrętów USS Mount Whitney i HMS Ocean, ale był on także wykonany bezpiecznie i profesjonalnie, w przeciwieństwie do incydentu, do jakiego doszło w ubiegłym miesiącu nad USS Donald Cook” – zaznaczył Foggo.
W ubiegłym tygodniu Foggo mówił, że Rosja wykazuje mniejszą aktywność niż przed rokiem, a podążający za flotyllą okręt rozpoznania zachowywał się profesjonalnie, nie zakłócając działań ćwiczących.
Jak powiedział Różański, „ćwiczenia są bardzo transparentne”. Dodał, że na manewry są zapraszani obserwatorów z OBWE, a ćwiczeniu Anakonda przyglądało się dwóch obserwatorów z Rosji. „Myślę, że nasz sąsiad powinien w sposób właściwy odczytywać nasze intencje” – powiedział.
Przypomniał, że Polska uczestniczyła w ćwiczeniach Baltops jeszcze zanim wstąpiła do NATO. Dodał, że nadal jest zainteresowana udziałem w nich, a w przyszłym roku będzie pełnić role państwa-gospodarza. „Baltops i kończące się dzisiaj ćwiczenie Anakonda potwierdzają, że jesteśmy kompatybilni i gotowi do kolektywnego wykonywania zadań” – ocenił.
W lądowaniu w Ustce wzięli udział żołnierze piechoty morskiej i marynarze z USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Włoch, wykorzystując m. in. barki desantowe, pływające pojazdy gąsienicowe i poduszkowce. Polskie trałowce sprawdziły, czy obszar nie jest zaminowany. W rolę obrońców wybrzeża wcielili się żołnierze polskiej kompanii zmechanizowanej.
W trwającym od 3 czerwca ćwiczeniu Baltops 2016 uczestniczy ponad 6 tys. żołnierzy, kilkadziesiąt okrętów i statków powietrznych z 17 państw NATO i partnerskich. Organizatorem jest Dowództwo Morskich Sił Uderzeniowych i Wsparcia a NATO (STRIKFORNATO). Ze strony polskiej w ćwiczeniu uczestniczą okręt podwodny ORP Kondor, pięć trałowców, cztery myśliwce F-16, samolot patrolowo-rozpoznawczy An-28B1R i trzy śmigłowce (dwa Mi-14 PŁ i W-3RM). Ćwiczenie rozpoczęło się w Tallinie, zakończy się 19 czerwca w Kilonii.
Ćwiczenie Baltops odbywa się na Bałtyku i w krajach regionu po raz 44., od lat uczestniczą w nim także kraje partnerskie, w ćwiczeniach uczestniczyła także – ostatnio przed czterema laty – Rosja. (PAP)
brw/ malk/